Ballada o drobnym karciarzu - Lawrence Osborne


BALLADA O TYPOWYM KARCIARZU I NIETYPOWEJ CALL GIRL


Wszystko może się pobrudzić. Człowiek także. Jest jak ta tkanina, która zderzyła się z błotem. Piękna, porządna osoba ulega pokusom tego świata, bo taka jest ludzka natura, taki jest człowiek od początków swego istnienia. I taki będzie zawsze. Zbrodnia, grzech, granice przestają mieć znaczenie. Każdy może unurzać się w błocie. Ale w każdym błocie można też znaleźć perły.


I tak, jak te dwie perły odnajdują się oni. On to dawniej szanowany człowiek, który dopuścił się czegoś, przez co musiał uciekać z kraju, ona to call girl, ale inna niż wszystkie prostytutki. Kasyno staje się miejscem, które ich połączy. Lord Doyle, bo każdy tak nazywa go tu, w największym w Makau kasynie, co noc w oparach dymu drogich cygar i wśród równie drogich dekoracji, przetraca pieniądze na grze w bakarat. Przegrywanie stało się dla niego drugim wygrywaniem, liczy się zabawa, zapijana alkoholem. W świecie, gdzie gracz nie ma szans z kasynem, gdzie królują przesądy i tandetny przepych, wśród wielu jednonocnych kontaktów seksualnych za pieniądze z kolejnymi przypadkowymi prostytutkami w łózkach luksusowych hoteli, znajduje Lord Doyle ją. Jest jakaś inna, wspólnie spędzona noc, choć za pieniądze, różni się od podobnych doznań. Czy jakiekolwiek uczucie i zaufanie ma szansę narodzić się w takim brudzie?


Lawrence Osborne, autor „Przebaczenia”, zabiera nas w moralizatorską podróż nie tyle do egzotycznej Azji ile w głąb nie mniej barwnej i nie miej zarazem czarnej ludzkiej natury. Natury chronicznego kłamcy, uzależnionego od gry człowieka, dla którego nawet popełnione przestępstwo nosi znamiona rozkoszy. Żal za winę czy żal, że ta wina ujrzała światło dzienne? Lord Doyle czystość na przekór wszystkiemu odnajduje w poznanej prostytutce. Co jedna z uczuciem? Moc sprawcza przemiany czy brak nadziei na prawdziwą szczerość grzebiący wszystko?


Osborne wnikliwie analizuje umysł i naturę ludzką, snując przy tym niebanalną opowieść o parze wyrzutków, jakich trudno mimo wszystko nie polubić. Ludzcy, żywi, nie papierowi, a z krwi i kości, soczyście przedstawieni są jak lustro dla naszych negatywnych cech. Nie ma tu kontrowersji, jest za to głębia. I liryczne piękno języka. Świat oddaje autor z piękną prostotą, blichtr odziera z błyszczącej otoczki, brud obleka w miękkie kształty i ciepłe kolory, a jednak z realizmem i prawdą.


Nic tylko polecić wszystkim, którzy wolą naprawdę wspaniałe, piękne powieści, gdzie proza zmienia się w poezję, zamiast wszechobecnych książek środka, które są może i łatwe i szybkie w odbiorze, za to najczęściej brak im jakichkolwiek wartości – tak literackich, jak i w wymiarze zdecydowanie bardziej duchowym.

Komentarze