KARIERA ZŁA
Przyznam się szczerze, że ani pierwsza dorosła powieść Rowling, ani też pierwszy kryminał napisany pod pseudonimem Robert Galbright, nie zdołały mnie uwieść. Nie czułem ich i miałem wrażenie, że autorka jakby na siłę chce odciąć się od Harry’ego Pottera. Odczucia te zmienił jednak drugi tom przygód Cormorana Strike’a, „Jedwabnik”, teraz natomiast, wraz z trzecią częścią jego losów, wreszcie śmiało mogę powiedzieć, że w pełni przekonałem się do tej serii, a „Żniwa zła” to kawał naprawdę udanej powieści.
Rok 2011. Cormoran i jego asystentka, Robin, po wyjaśnieniu dwóch głośnych spraw stali się znani i modni. Nie rozwiązało to wszystkich problemów agencji, nie mniej sytuacja jest nieco lepsza niż na początku. Do czasu. Kolejna sprawa, w którą zostają zaangażowani poniekąd wbrew swej woli, atakuje ich na wszystkich możliwych polach. Ktoś bowiem przysyła do agencji odciętą kobiecą nogę – nogę, która została amputowana w tym samym miejscu, w którym amputowano nogę Cormorana. Przypadek? Bynajmniej. Morderca, który wysłał makabryczną paczkę owładnięty jest prywatnymi motywami, a celem jest nie tylko Strike, ale także i Robin, do której przesyłka została zaadresowana. Medialna burza pozbawia agencję klientów. Strike ma kilka typów, zna wielu, którzy zdolni byliby do czegoś takiego, a zarazem nie zgadza się z typem policji. Nie jest jednak świadom, jak blisko jego i Robin jest psychopata…
Udała się ta książka Rowling najbardziej z całej trylogii. Na dodatek sama autorka wreszcie w pełni wykorzystała stylistykę, w której poruszała się od samego początku swojej kariery. Bo czymże innym był „Harry Potter”, jak nie schematem kryminału/thrillera z jego piętrowymi zagadkami i składającymi się powoli w większą całość elementami, na grunt urban fantasy? Aż dziw, że początkowo J.K. nie odnalazła się w tym gatunku właśnie. Może to była wina czysto tematycznego podejścia, bez przełamania jakąś hybrydą, a może zbyt wielkiej chęci odcięcia się od wcześniaczych dokonań, cokolwiek by się za tym nie kryło, pisarka w pełni ma to już za sobą. „Żniwa zła” nie tylko znakomicie sprawdzają się jako rozrywkowa książka, ale dobrze też odnajdują się w schematach gatunkowych. Lekko napisany, mocno osadzony w brytyjskich klimatach i rzeczywistości, z dobrą akcją i momentami kojarzącymi się z Kubą Rozpruwaczem to rasowy kryminał na granicy thrillera. Czyta się go szybko i przyjemnie. Nie brak też jest napięcia, a i na porcję zaskoczeń również znalazło się miejsce. Sam powrót natomiast do tych postaci i wydarzeń, których echa pobrzmiewają nie raz w treści, jest jak spotkanie ze starymi znajomymi, co tylko dodaje całości czegoś przyjemnego. Po tym tomie nawet perspektywa telewizyjnego serialu na podstawie przygód Strike’a wydaje się miła i kusząca, choć dotychczas sceptycznie podchodziłem do tematu.
Dlatego też polecam „Żniwa zła”. Nie tylko tym, którym podobały się poprzednie części, ale także tym, których rozczarowały – to bowiem doskonała szansa by przekonać się do nowej serii Rowling i miło spędzić czas.
Komentarze
Prześlij komentarz