Błękitny Lotos - Hergé


TINTIN I… POLSKI AKCENT


Niesamowite miejsca, jakie zwiedził Tintin w trakcie swoich przygód trudne są do policzenia. Rosja, Kongo, Ameryka, Egipt… teraz pora by postawił nogę w Szanghaju, gdzie czekają na niego nowe zagrożenia i tajemnice, a także… polski akcent.


Co mają ze sobą wspólnego łatwa wygrana, dujker, topielica, Warszawa, ratunek, Dionizos, zaleta, Tybet, dzień, tajemnica, sake, machina i polarna rasa? Tintin też jeszcze nie wie, ale na tak dziwny meldunek natrafia, kiedy odpoczywając w Rawadżaputallah czas spędza przy radiostacji. Jeszcze dziwniej robi się, gdy w trakcie występu fakira, ten przepowiada naszemu bohaterowi przyszłość, a w tym powrót wroga, którego dzielny reporter uważa za zmarłego. Kiedy przepowiednia zaczyna się sprawdzać i do Tintina przybywa wysłannik z Szanghaju, który, zanim zostaje pozbawiony zmysłów, przekazuje mu jedno nazwisko „Mitsuhirato”, reporter wyrusza w podróż do Azji, gdzie czekają na niego kolejne przygody. A wraz z przygodami czeka także wielkie niebezpieczeństwo, przed którym ostrzegał go fakir…


I cóż mogę rzec w tym przypadku – ta seria jest znakomita, urocza i niesamowicie klimatyczna i każdy kolejny tom, z którym mam do czynienia, przekonuje mnie o jej wartości. Pewnie to, co czuję ja, jest jedynie ułamkiem emocji, jakie wzbudzał „Tintin” ponad 80 lat temu, kiedy świat był zupełnie innym miejscem, podobnie jak i zupełnie inne były także komiksy, a jednak jestem urzeczony. Bo ten klimat, ta magia, to niezwykłe zachłyśnięcie się szerokim światem i pozbawioną granic przygodą, która rzuca bohaterem (i nami) przez bajeczne scenerie i odmienne kultury, potrafi rozbudzić dziecięce marzenia w każdym z nas. Kto bowiem nie pragnął poznawać obcych krain, które dziecko (chłopiec w szczególności) nie miało detektywistycznego zacięcia by rozwiązywać zagadki, którym inni nie dali rady, ani kto z nas w dzieciństwie nie marzył, by ocalić sytuację? Z tych emocji Tintin czerpie znakomicie i potrafi wyzwolić je mimo, iż technika, którą widzimy na kartach (znakomicie narysowana, z detalami i realizmem) dawno już poszła naprzód, a i sam świat nie wygląda tak, jak wtedy.


Efekt finalny jest zachwycający. Nie ważne, czy masz lat 8 czy 80, ten komiks (ta cała licząca 24 tomy seria) na pewno Ci się spodoba. Wystarczy się na nią otworzyć i czerpać przyjemność z szalonych przygód Tintina i reszty bohaterów.


Polecam gorąco.


I dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie mi egzemplarza do recenzji.

Komentarze