Hubal - Jacek Komuda


JESIEŃ POLSKICH DNI


Każda tragedia, czy to narodu całego, czy też każdego człowieka za osobna, to zawsze sprawdzian człowieczeństwa i postaw, jakie sobą reprezentujemy. Sprawdzian odwagi, hartu ducha i wyznawanych przez nas wartości. Są tchórze i są bohaterowie. Są legendy, ale żadna z nich nie jest kryształowa. Każda z legend to tylko człowiek, z jego ułomnościami, ale też i wszystkim tym, co w ludziach najlepsze. I taką legendą jest także Hubal, jakiego na stronach swojej najnowszej powieści maluje Jacek Komuda. Hubal-człowiek. Hubal z krwi i kości.


Jest wrzesień roku 1939, do Polski wkracza wróg, kraj jest bombardowany, niszczony, trwa wymiana ognia i walka z ciągłym przesuwaniem pozycji i linii frontu. Krew zabitych ludzi miesza się w błocie z krwią zabitych koni, obrona trwa, ale obrona to smutna, ponura, jakby z góry skazana na niepowodzenie. Wśród walczących jest on, major Henryk Dobrzański zwany Hubalem, człowiek daleki od ślepego posłuszeństwa, ale wierny samemu sobie, zasadom i pragnieniu walki o kraj i wolność. Walki samobójczej w swych szalonych zapędach, ale skutecznej, odważnej. Walki, jaka zapewni mu zapamiętania przez historię, status symbolu i legendę najdłużej broniącego się żołnierza Wojny Obronnej…


Ta powieść jest jak jej okładka. Spójrzcie tylko na tego człowieka zdobiącego front tomu, czarnobiała ilustracja z czerwienią pod nią, jak ta krew przelana na polu walki. Mroczna, dzika, pełna wściekłości, ale też piękna – jak coś wyrwanego z horroru, ale horroru dziejącego się naprawdę, horroru człowieczeństwa i wojny. I dokładnie taki jest powieściowy „Hubal”. Pięknie i przejmująco napisany, mroczny, pełen czerni, na tle której odbija się niewiele bieli, szarości już bardziej, a także krwistej czerwieni, i pełen tej przejmującej prawdy. Autor, który dał się poznać jako pisarz gustujący w klimatach sarmackiej Polski, odnajduje się w wojennym temacie z taką sprawnością i siłą, jakby to przede wszystkim do niego był stworzony. Jakby tworzył właśnie swoje literackie opus magnum.


Styl Komudy to styl niezwykły. Bogaty, gęsty, treściwy – dalece wykraczający poza same słowa składające się na treść. „Hubal” to dokument fabularyzowany, ale przede wszystkim dokument właśnie. Swoiste świadectwo żywej historii, potraktowane z wiernym oddaniem realiów, acz bez zbędnego patosu, i opisami mocno osadzonymi w literackiej, lirycznej bardzo tradycji. Jednak w tym liryzmie jest także miejsce na przejmującą do bólu i do łez czasem śmierć, odczłowieczenie i przemoc. Brutalność tragedii, jaka stała się udziałem naszego narodu, co najdobitniej widać na koniach, których biegu po stepach pozbawiły jakaś ludzka chciwość, chora żądza, polityka i wypaczone postrzeganie wartości. To one są symbolem każdej ofiary – tak z człowieka, jak i z domu, ziemi, zwierzęcia i wartości. Symbolem, który poruszy serce najtwardszego nawet czytelnika.


Podobnie, jak los samego Hubala. Tego niepokornego, acz nad wyraz odważnego człowieka, którego walka doprowadziła do takiego końca.


Polecam gorąco. To niezapomniana lektura, której poszczególne obrazy pozostają w pamięci żywe i bolesne, ale warte pamiętania – żeby taka historia już więcej się nie powtórzyła, a jej symbole nie zniknęły nigdy ze zbiorowej świadomości.

Komentarze