Strażniczka książek - Mechthild Gläser


KSIĄŻKOWA TRADYCJA


Literatura bawiąca się literaturą to odmienny, ale jakże ciekawy gatunek. I to nie tylko literacki – czego najlepszym przykładem jest komiks „Liga niezwykłych dżentelmenów” Alana Moore’a. Takie podejście już samo w sobie stanowi ciekawą zabawę z czytelnikiem, a przesycenie treści licznymi odwołaniami do doskonale znanych wszystkim powieści dodaje całości smaku. I tak jest w wydanej właśnie na naszym rynku powieści „Strażniczka książek”.


Nastoletnia Amy Lennox może i wydaje się dziewczyną, jak wszystkie inne, a jednak jej życie jest dość specyficzne. Jej matka miała zaledwie siedemnaście lat, kiedy będąc z nią w ciąży spakowała najpotrzebniejsze rzeczy i praktycznie tak jak stała, wyjechała z własnego kraju by zamieszkać w niemieckim Bochum. Teraz to Amy ma niemal siedemnaście lat i jakby to zdarzenie było rodzinną tradycją, decyduje się spakować bagaże i wyjechać z matką z Niemiec. W jej życiu wydarzyło się bowiem coś, przed czym chce uciec, a ponieważ obie nie mają dokąd, wracają do Szkocji, z której wywodzi się ich ród. Amy nie ma jednak pojęcia, jak bardzo wyprawa ta odmieni jej życie. Wkrótce dowiaduje się bowiem, że należy do jednego z dwóch rodów, które mają niezwykłe zdolności przechodzenia do literatury. Każdy ich członek do ukończenia szkoły zajmuje się jedną wybraną książką, wkraczając w jej świat i dopilnowując by wszystko przebiegało tam, jak należy. Zaskakujące? Tak, ale przy tym jakie oferujące możliwości. Amy dosłownie zanurza się w świat książek, ale wkrótce odkrywa, że nic się w nich nie zgadza…


Sherlock Holmes zniknął. Od tego właściwie zaczyna się ta powieść, dalej jest już tylko bardziej szalenie. Młoda autorka niemieckiego pochodzenia zabiera nas do świata, w jakim marzyłby się znaleźć każdy czytelnik. Bo wyobraźcie sobie, że oto możecie trafić w sam środek Waszej ukochanej powieści. Cudowne? Oczywiście! Jak ziszczenie snu. Interaktywna przygoda, ale przy tym jakże niebezpieczna. I chociaż my nie możemy trafić do literackiego świata, to nadal mamy możliwość towarzyszyć w tej wędrówce Amy i rozwiązać zagadkę „Psa Baskervillów”, trafić na pokład łodzi podwodnej by popłynąć w „20 000 mil podmorskiej żeglugi”, a nawet przejść przez króliczą norkę aby spotkać „Alicję w krainie czarów”. I owszem, „Strażniczka książek” jest powieścią młodzieżową, ale nie sugerujcie się tym ani trochę. Nieważne ile macie lat i kim jesteście, jeśli kochacie czytać, będziecie zachwyceni. W końcu jeżeli regularnie sięgacie po książki, mieliście na pewno kontakt z klasykami Verne’a, Stevensona, Stokera, Wilde’e czy Szekspira, a skoro tak, w „Strażniczce…” poczujecie się jak w domu.


Co jeszcze warto docenić, ta lekko i przyjemnie napisana powieść, która doskonale trafia w gusta współczesnych młodych czytelników, może rozpalić w nich zainteresowanie klasyką, która pojawia się na jej lamach, a to wielka wartość. I szansa, że literatura będzie żyła wiecznie i wciąż na nowo urzekała kolejne pokolenia, niezależnie od epoki, w jakiej powstała, czego i sobie, i Wam życzę. A zatem polecam gorąco.

Komentarze