Amazing Spider-Man Vol 4 #11: Scorpio Rising - Part 3: Signs From Above - Dan Slott, Giuseppe Camuncoli



POWSTANIE SCORPIO CZ 3: ZNAKI Z GÓRY


Nareszcie mogę to powiedzieć: Slott pozytywnie mnie zaskoczył! Tak, nie żartuję i nie zmieniłem nagle zdania. Choć początek był przeciętny, na granicy kiepskiego i w połowie zeszytu zrobiłem sobie przerwę niezbyt ciekawy, co będzie dalej, kiedy wróciłem do lektury byłem pozytywnie zaskoczony. A po finale mogę powiedzieć jedno – perspektywy na przyszłość są ciekawe.


W kosmosie, jak i na całym świecie dzieje się dokładnie to samo – padła komunikacja. Przynajmniej jej większość (znów drobny bezsens z komunikacją Parkera, ale cóż, zbyt pięknie być nie mogło). W Londynie Scorpio szykuje się do użycia klucza zodiaku, a tym samym ukazania jego prawdziwego przeznaczenia i mocy. Spider-Man, Mózg, Mockingbird i Anna Maria natrafiają na ślad jego działań i ruszają ostatecznie rozliczyć się z terrorystami…


I co, zapytacie. Gdzie ta wielka odmiana, skoro jak widać powyżej, nie zmieniło się nic? A jednak odmiana następuję zaraz potem, kiedy Socrpio ma okazję zobaczyć to, co będzie dokładnie za rok od tej chwili. Jeśli nie chcecie tego wiedzieć, przejdźcie do kolejnego akapitu. Co widzi Socrpio? „Regent. Bohaterowie rzucający się sobie do gardła. Nowy ty. Norman Osborn. A więc to tam się ukrywałeś. Rosnące w siłę potwory. Drapacze chmur. i… och. Otto Octavius! Cóż, to wszystko wyjaśnia” – tak brzmią słowa Scorpio patrzącego rok w przód. I, jak się szybko okazuje, część z nich zaczyna się realizować.


Rysunki są jak zawsze – Camuncoli nie jest artystą, za którym przepadam, ale niezły kolor ratuje komiks od tej strony.


Ważniejsze są jednak te perspektywy na przyszłość, które pewnie zgubią swój sens i część z nich stanie się kiepską kliszą, ale jednak rozbudzają wyobraźnię, a to najważniejsze.


Podsumowując: w końcu mogę to powiedzieć, polecam tego Spider-Mana wszystkim fanom serii, a po kolejny zeszyt nareszcie sięgnę z ochotą.

Komentarze