Droga do piekła - Przemysław Piotrowski


PIEKŁO GORSZE OD… PIEKŁA


Przemysław Piotrowski zadebiutował ledwie rok temu całkiem niezłym „Kodem Himmlera”. Po jego drugą powieść, zapowiadający się naprawdę ciekawie thriller graniczący z horrorem sięgnąłem więc z ochotą. I, muszę to przyznać już na wstępie, dostałem nawet więcej, niż się spodziewałem.


To miał być naprawdę miły wieczór, ale były żołnierz John Pilar, który służbę porzucił na prośbę swojej żony jak zwykle wszystko zawalił. Jego córeczka czekała na tatę, żeby móc świętować urodziny, jednak z powodu korka na drodze wywołanego wypadkiem, John musiał uprzedzić bliskich, że się spóźni. Jego żona Lisa czekała więc, rozczarowana, zawiedziona, rozgoryczona, kiedy nagle zauważyła, że w pokoju, w którym są dzieci zapadła podejrzana cisza. Wzięła więc nóż, ruszyła ostrożne szukać pociech i… Cios w twarz zwalił ją z nóg. Wkrótce potem zaczął się jej koszmar – ktoś na jej oczach zamordował jej dzieci, a potem i ją samą. W ostatnim przebłysku świadomości ujrzała jeszcze swojego męża i…

Za zabicie całej rodziny skazany zostaje John. W dniu, w którym ma na nim zostać wykonany wyrok śmierci żałuje tylko jednego – że nie miał możliwości złapania człowieka, który naprawdę to zrobił. Egzekucja zostaje wykonana, ale dla Johna to dopiero początek – w mrocznym miejscu budzi go woń siarki…

Tymczasem jego młodszy brat, były policjant, obecnie zaś alkoholik-detektyw, podejmuje się prywatnego śledztwa w sprawie wątpliwej winy barta. Pomaga mu młoda dziennikarka, ale żadne z nich nie ma najmniejszego pojęcia jaki koszmar stanie się  ich udziałem…



Co przykuło moją uwagę na tyle, żeby sięgnąć po tę powieść? Opis. W pierwszym odruchu blurb skojarzył mi się z kultowym już komiksem „Spawn” – podświadomie zaś pewnie przywołał wspomnienia o rewelacyjnej powieści, jaką byli „Potępieni”. I chociaż już wtedy wiedziałem, jak rozwiązany zostanie najciekawszy wątek – wątek Johna i jego losów w nowej, chorej rzeczywistości (i, oczywiście, tak właśnie się stało), mogę śmiało powiedzieć, że na to właśnie liczyłem. Bo, owszem, każdy lubi, kiedy powieść go zaskoczy, są jednak takie sytuacje, że chcemy by wszystko potoczyło się po naszej myśli i tak jest właśnie w przypadku „Drogi do piekła”.


Pozostałe aspekty powieści także prezentują się bardzo dobrze. Styl i język są bardziej dopracowane niż w „Kodzie Himmlera” i przyjemne w odbiorze. Mroczny klimat miewa swoje znakomite momenty, ale – co dla mnie osobiście bardzo ważne – udało się autorowi oddać charakterystykę Stanów Zjednoczonych. Piotrowski w USA spędził zresztą trochę czasu, nie mniej tak dobrze uchwyconego nastroju tego kraju chyba jeszcze w książkach rodaków nie czułem. Do tego otrzymujemy ciekawą zagadkę, znakomite sceny z Johnem po egzekucji i dużo konkretnej, dynamicznej akcji – typowo męskiej, ale satysfakcjonującej wszystkich miłośników grozy i literatury spod szyldu thriller.


Reasumując, jeśli lubicie horrory/dreszczowce, sięgnijcie, bo zabawa z „Droga do piekła” jest znakomita i bardzo optymistycznie nastraja na kolejne powieści tego autora.

Komentarze

  1. Opis książki od razu mnie zachęcił, a Twoja recenzja dodatkowo zaostrzyła mój apetyt!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, a książkę polecam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz