Zatrzymani w kadrze - Bartosz Michalak


CI POZA KADREM


Kiedy myślimy o filmach, w głowie mamy przede wszystkim ich – aktorów, których widzimy na ekranie i reżyserów, którzy tym wszystkim zarządzają. Rzadziej w sferze naszych zainteresowań znajdują się scenarzyści, ale na pewno bardziej są nam znani niż reszta osób odpowiedzialnych za obraz. „Zatrzymani w kadrze” skupiają się na jednej z takich grup – polskich operatorach filmowych, przybliżając sylwetki dziewięciu największych przedstawicieli w swoim zawodzie.


Kiedy o naszych rodzimych operatorach jest głośno? Kiedy zdobywają nagrody? Większość festiwali i przyznawanych w trakcie ich trwania wyróżnień sprawia wrażenie rzeczy tylko dla wtajemniczonych. Zresztą, jak myśli większość przeciętnych widzów, co właściwie ma za znaczenie jaki facet siedzi za kamerą, kiedy i tak o wszystkim decyduje reżyser. O polskich operatorach słyszy się najczęściej, kiedy zabłysną w hollywoodzkich hitach. Ale rozpatrywanie ich tylko przez taki pryzmat to wielki błąd. To im w końcu zawdzięczamy to, co i w jaki sposób widzimy na kinowym czy telewizyjnym ekranie, to dzięki nim (oczywiście we współpracy z reżyserami i scenarzystami) zapamiętujemy konkretne sceny. I chociaż są poza kadrem, chociaż nie zdobywają aż takiego rozgłosu, jak gwiazdy stąpające po czerwonym dywanie w blasku fleszy, warto ich poznać. a przynajmniej tych najważniejszych.

Dziewięć osób. Dziewięć historii życia. Całe mnóstwo filmów i opowieści z nimi związanych.


„Zatrzymani w kadrze” to próba – i to bardzo udana – przybliżenia sylwetek dziewięciu operatorów: Jerzego Lipmana, Jerzego Wójcika, Witolda Sobocińskiego, Jana Laskowskiego, Mieczysława Jahody, Edwarda Kłosińskiego, Jacka Petryckiego, Piotra Sobocińskiego i (mojego prywatnego ulubieńca) Pawła Edelmana. Twórców zdjęć do takich filmów, jak „Tatarak”, „Nóż w wodzie” czy „Rękopis znaleziony w Saragossie”. Ale na równi z nimi, przybliża kulisy powstawania poszczególnych obrazów i pracy na planie. Dzięki temu książka pełna jest ciekawostek, a jej atmosferę przesyca bardzo sentymentalna nuta. W końcu każdy z nas zna chociaż część ze wspomnianych tu filmów, każdy z nas także kojarzy wiele scen, które przeszły do historii nie tylko kina, a szansa spojrzenia na nie nie przez obiektyw, a zza kamery to niezwykłe przeżycie.


Może się wydawać, że „Zatrzymani w kadrze” to pozycja głównie dla miłośników kina, którzy znają się na tej branży, choćby teoretycznie, ale nic bardziej mylnego. Bartosz Michalak, kolokwialnie mówiąc, odwalił kawał dobrej roboty przystępnej dla każdego, kto tylko zechce zaznajomić się z tematem. Nie trzeba tu znać specjalistycznej terminologii, nie trzeba być wtajemniczonym w kinowe tajniki. Książkę czyta się lekko i przyjemnie, nie brak w niej emocji a bogactwo czarno-białych ilustracji dopełnia całości. Na miłośników kina natomiast czeka wiele smaczków. A więc: polecam gorąco.

Komentarze