Co mnie zmieniło na zawsze - Amber Smith


GWAŁT DOKONANY NA ŻYCIU


„I don't believe in the secrets you keep
But I do wanna know
How do you sleep at night

And I'm over you, congratulations
Thank you for all the pain”

-Sum 41


Tak o gwałcie (a przynajmniej między innymi) śpiewa zespół Sum 41 w dość przeciętnej (ale wspartej rewelacyjnym teledyskiem) piosence „Blood In My Eyes”. Tragiczne zdarzenie zmienia w niej zwyczajną dziewczynę nie do poznania. Tak samo jak w bestsellerowej powieści Amber Smith w ciekawy sposób ukazującej trwające latami konsekwencje takiego czynu.


Eden jest nastolatką zaczynającą dopiero naukę w liceum i w chwili, w której ją poznajemy, jest już po wszystkim. Została zgwałcona. Stała się ofiarą. Zawalił się cały jej świat. Otępiała, odarta z uczuć, choć uczuć pełna, leży zawieszona pomiędzy jej dawnym życiem, które właśnie się skończyło, a niepewną przyszłością, o której jeszcze nic nie wie. Nikt ci nigdy nie uwierzy. Wiesz o tym – mówi jej oprawca. Czy Eden w to wierzy czy nie, nie jest w stanie nikomu powiedzieć o tym, co się stało. Nie pomaga reakcja otoczenia, które woli raczej nie dostrzegać prawdy. Grzeczna, spokojna, pełna życia dziewczyna zmienia się nagle nie do poznania. Tłumi swoje uczucia, stara się sama z nimi poradzić, zmaga się z palącą nienawiścią do Kevina, najlepszego przyjaciela jej brata, który ją zgwałcił. Który zgwałcił całej jej życie. Zaczyna zbaczać na złą drogę, uciekać… Jak długo może dusić to w sobie? Jak długo może milczeć i ranić siebie oraz ludzi wokoło?


Trudno jest mi ocenić tę powieść jednoznacznie. Czytałem bowiem o wiele bardziej przejmujące i poruszające opowieści o gwałcie i jego konsekwencjach dla psychiki kobiety, nie mniej tamte książki nie nadawałyby się dla nastolatków, a w końcu „Co mnie zmieniło…” to książka skierowana właśnie do ludzi młodych – do młodych dziewczyn – i pod tym względem jest pozycją ważną. Niestety, ale prawda jest taka, że w Polsce gwałt należy do czynów traktowanych dość po macoszemu. Statystki pokazują jak niskie kary są za niego zasądzane, jak często sądy choćby część winy przelewają na ofiary i że co trzeci gwałciciel opuszcza salę rozpraw bez poniesienia konsekwencji. Czy w obliczu takich faktów można się dziwić, że pokrzywdzone tak często nie zgłaszają swoich tragedii? Trzeba większego uczulenia społeczeństwa i większej świadomości ludzi, a literatura odgrywa w tym niezaprzeczalnie dużą rolę. Być może więc przeczytanie „Co mnie zmieniło…” trafi do kogoś, może sprawi, że jakaś ofiara przerwie milczenia albo chociaż stanie się przestrogą, przekładając się na większą ostrożność. Oby tak się stało.


Od strony technicznej powieść napisana została stylem młodzieżowym, dość prostym, ale nie naiwnym. Czyta się ją szybko, choć trudno powiedzieć, że przyjemnie. Atmosfera jest ciężka, bolesna, smutna. Zapewne bardziej przemawiająca do odbiorców z grupy wiekowej young adult, ale nie ograniczałbym się tylko do nich. Temat jest uniwersalny, forma to rzecz względna.


Dlatego polecam. Potrzeba takich książek, potrzeba mówienia. Potrzeba pomocy a tą w pewnym stopniu oferuje także „Co mnie zmieniło…” podając adresy stron i numery telefonów dla potrzebujących rozmowy i porady.


„There's nothing to say now
The feelings are already dead (they're dead)
And I don't believe theres a way now
All that is said has been said
I'm waiting for another day, another way
I don't believe that you can make all the pain go away
So I'll leave it all behind, but I'm leaving with blood in my eyes”

- Sum 41

Komentarze