Kolor magii (audiobook) - Terry Pratchett (czyta: Krzysztof Tyniec)


TAK RODZI SIĘ MAGIA


Terry Pratchett, zmarły przed dwoma laty autor niezwykle popularnych książek z gatunku szeroko pojmowanej fantastyki, kojarzony jest przede wszystkim z obszernego cyklu „Świat Dysku”. Łączna liczba jego tomów, nie licząc oczywiście dodatków, przekroczyła 40, ale wszystko zaczęło się w roku 1983 od tej właśnie opowieści. Od „Koloru magii”, który zapoczątkował serię powieści o Rincewindzie, ale przede wszystkim wprowadził nas do jednej z najlepszych współczesnych sag fantasy.


Rincewind jest magiem. Ok, może jego talenty na tym polu nie są szczególnie rozwinięte, ale jednego nie można mu odmówić – instynktu przetrwania. Zawsze to coś. I bynajmniej nie szkodzi w codziennym życiu. No chyba, że jest się przy tym cynikiem, a Rincewindowi cynizmu nikt nie odmówi. Czym się zajmuje nasz mag od siedmiu boleści? Aktualnie zostaje przewodnikiem Dwukwiata, pierwszego turysty, jaki przybył do Świata Dysku. Dwukwiat ma śmiertelnie niebezpieczny bagaż, a także mnóstwo pieniędzy – plus ochotę na przygody. Jak się można łatwo domyślić, obaj wpadają w kolejne, coraz większe niebezpieczeństwa, ale gdy turysta znakomicie się bawi, nieudolny mag stara się przede wszystkim przeżyć. I, oczywiście, zarobić.


Terry Pratchett w „Kolorze magii” znalazł niezwykle prosty, acz w tej prostocie genialny sposób na wprowadzenie czytelnika w fantastyczny świat. Stworzył bowiem postać turysty, którego trzeba zapoznać z otoczeniem, a co za tym idzie zidentyfikowany z nim odbiorca chłonie fakty bez uczucia sztuczności. Tłumaczenie działa wszystkiego, całej mechaniki świata przedstawionego i wszystkich jego aspektów staje się naturalnym aspektem opowieści. A kiedy przewodnikiem jest ktoś taki, jak Rincewind, ileż płynie z tego zabawy!


Zresztą zabawa, w szczególności motywami fantasy, to znak rozpoznawczy „Świata Dysku”. W końcu Pratchett stworzył niniejszą serię, jako satyrę gatunku. I zrobił to znakomicie, a jednocześnie osiągnął coś zgoła odmiennego: stworzył dzieło, które stało się klasyką fantasy. Humorystyczną, to prawda, ale jakże znakomicie napisaną i potrafiącą zadowolić każdego miłośnika gatunku.


Co do wersji audio to jej bezsprzeczną gwiazdą jest lektor. Doskonale wszystkim znany aktor Krzysztof Tyniec, który swego czasu rewelacyjnie podłożył głos pod postać Timona z „Króla Lwa”, doskonale spełnił tu swoje zadanie. To, jak czyta tekst, jak go interpretuje, z powagą acz komediowym zacięciem, współgra z samą treścią. W skrócie: strzał w dziesiątkę.


Jeśli więc lubicie książki w wersji audio, a humorystyczna fantastyka leży w sferze Waszych zainteresowań, sięgnijcie. Nie zawiedziecie się. Co tam nie zawiedziecie, będziecie chcieli więcej, bo stworzony przez Pratchetta świat naprawdę wciąga.

Komentarze

Prześlij komentarz