Partyzanci. Wydanie zbiorcze, tom 2 - Đorđe Lebović, Julio Radilović, Marcel Čukli, Ervin Rustemagić


GDYBY MACLEAN PISAŁ KOMIKSY


Do pierwszego tomu „Partyzantów” zabierałem się z równie wielką ciekawością, co niepewnością. Z jednej strony nie miałem dotychczas okazji czytać jugosłowiańskiego komiksu i było to kuszące przeżycie, z drugiej opowieści wojenne (może poza makabrycznymi historiami pisanymi przez Ennisa) nie leżą w mojej sferze zainteresowań. A jednak ta seria przypadła mi do gustu. Czym? Swoją oldschoolowością i dobrym wykonaniem, a przede wszystkim znakomitymi ilustracjami Julio „Julesa” Radilovića.


Tym razem na Dragona i partyzantów znów czekają pełne niebezpieczeństw, przygód i zwrotów akcji wydarzenia, które nie dadzą bohaterom nawet chwili odpoczynku. W południowo-zachodniej Jugosławii znajduje się pewien most. Strategiczny zarówno pod względem militarnym, jak i politycznym, jest pilnowany przez niemieckie wojsko, jak to przysłowiowe oczko w głowie. Naziści spodziewają się bowiem ataku na most i wiedzą, że zostanie on dokonany przez dywersantów, przygotowują się więc do obrony w najdrobniejszych szczegółach.

Tymczasem nie kto inny, jak doskonale znany nam Dragon podejmuje się zadania zniszczenia go. Jeśli bowiem wojska niemieckie wycofujące się z Grecji go przekroczą, umocnią swoją dominację na wybrzeżu. Po raz kolejny zaczyna się militarna zabawa w kotka i myszkę, której stawka jest naprawdę wysoka…


Scenarzysta filmowy Đorđe Lebović, który zasłynął fabułami do obrazów o tematyce wojennej właśnie oraz znakomity rysownik operujący klasycznym, czystym stylem, stworzyli naprawdę udaną serię dziejącą się w realiach drugiej wojny światowej. Może trochę naiwną, może oczywistą we wnioskach i puentach, ale przyjemną, daleką od nudy i sprawnie poprowadzoną. W trakcie jej lektury do głowy przychodzi tylko jedno: tak wyglądałyby komiksy, gdyby tworzył je Alistair MacLean. A jest to dobra dla nich rekomendacja, skoro temu autorowi zawdzięczamy takie kultowe dzieła, jak „Działa Nawarony” czy „Komandosi z Nawarony”. Nie myślcie jednak, że „Partyzanci” są kopią jego stylu czy treści, jugosłowiański cykl komiksowy ma swój własny charakter, który spodoba się wszystkim miłośnikom wojennych opowieści.

 

Tym razem do ekipy scenarzystów dołączyli dwaj inni twórcy: Marcel Ćukli oraz Ervin Rustemagić. Ze względu na terminy Lebović nie zawsze był w stanie dostarczyć na czas kolejnych scenariuszy, więc ci autorzy musieli zadbać o nowe fabuły. Na szczęście sprostali zadaniu i stworzone przez nich historie dobrze wpasowują się w charakter całości.


Nadal jednak to znakomite rysunki Radilovića kradną całe show. Realistyczne, pełne detali, znakomicie oddające klimat opowieści, z miejsca wpadają w oko. Kreska autora jest typowo europejska, kolorystyka barwna, ale nie infantylna. Kilka scen jest tu absolutnie znakomitych, duże wrażenie robią także malowane przerywniki i dodatki, skromne, ale prezentujące zarówno szkice, jak i gotowe ilustracje.


Podsumowując, miłośnicy wojennych opowieści i dobrych europejskich komiksów będą zadowoleni. Tym bardziej nie zawiodą się ci, którzy czytali pierwszy tom i dali się wciągnąć w te opowieści. Szczególnie, że powraca Skierka. Polecam więc „Partyzantów” Waszej uwadze.

Komentarze