NIEZWYKŁA MS MARVEL
Postacie pokroju Ms Marvel nie są szczególnie znane na polskim rynku, dlatego też sięgnięcie przez Egmont po ten właśnie tytuł było posunięciem odważnym, ale też i trafionym. Historia przedstawiona w „Niezwykłej” bowiem to ciekawa i stroniąca od schematów jakie reprezentują współczesne komiksy opowieść o zwykłej/niezwykłej dziewczynie muszącej zmierzyć się z marzeniem, które nagle się ziściło. Marzeniem o byciu prawdziwym bohaterem, niekoniecznie mierzącym się z wrogami zagrażającymi istnieniu całych planet.
Mieszkająca w Jersey City Kamala Khan to typowa szesnastolatka. Co ją jednak wyróżnia na tle rówieśników to wyznawana wiara muzułmańska, która jest jednocześnie obiektem ciekawości, jak i drwin. Wyalienowana Kamala chciałaby być, jak inni, jednak póki co po prostu zamyka się w świecie fantazji o uwielbianych przez siebie Avengers. Do czasu. Pewnego dnia ucieka z domu, by wziąć udział w imprezie. Zabawa jednak nie przebiega tak, jakby nastolatka miała na to ochotę, a do tego wszędzie wokół pojawia się nagle dziwna mgła. Kamala nie wie jeszcze, że pochodzi ona z wybuchu bomby terrigenowej, ani tym bardziej co to dla niej oznacza. Traci przytomność, a kiedy się budzi nie jest już dawną sobą – mgła wyzwoliła jej ukryte moce Inhumans. Marzenie o byciu bohaterką się spełniło, ale teraz dziewczyna musi nauczyć się jak nią być i jaka wiąże się z tym odpowiedzialność…
Muszę przyznać, że „Ms Marvel” zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Spodziewałem się wprawdzie niezłej opowiastki superbohaterskiej, ale nie komiksu tak świeżego i nietypowego, podążającego ścieżką jaką wytyczył Brain Michael Bendis swoim „Ultimate Spider-Manem”, jaki otrzymałem. Co jest tym jego powiewem świeżości? Z pewnością można nim nazwać samą bohaterkę, pierwszą muzułmańską heroinę Marvela (przez co komiks w intrygujący, acz prawdziwy – autorka wyznaje Islam – sposób pokazuje egzotyczną kulturę i religię), ale także i podejście do tematu supermocy. Scenarzystka serii nie poszła w stronę wielkich zagrożeń, szaleńczej akcji i pojedynków równających z ziemią całych miast. Zamiast tego otrzymujemy stonowana opowieść o dziewczynie, która uczy się korzystać z niespodziewanego daru, walczyć w słusznej sprawie i godzić to z codziennymi sprawami. A nie jest łatwo, kiedy ma się szesnaście lat i szkołę na głowie. Znamy to ze „Spider-Mana”? Owszem, ale i tak dzieło Wilson pozostaje świeże i intrygujące.
Oczywiście autorka nie zapomina także o całej reszcie uniwersum, w którym przyszło żyć Kamali. Marvel od zawsze słynął z tego, że wszystkie jego postacie egzystują obok siebie, co sprawia, że często okazjonalnie nawiedzają inne serie, a wydarzenia dużych eventów czy crossoverów mają wpływ na większość z nich. Nie inaczej jest tutaj i chociaż gościnny występ Kapitan Marvel, Kapitana Ameryki i Iron Mana jest bardziej sennym majakiem, to już „Nieskończoność” (wielka opowieść, jaka wydana została w zeszłym roku) stanowi iskrę zapalną całej treści „Niezwykłej”. To tam bowiem przywódca Inhumans zdetonował bombę terrigenową i mogliśmy poznać wiążące się z tym aspekty. Na szczęście „Ms Marvel” śmiało można czytać bez znajomości wspomnianej fabuły i bawić się znakomicie.
Poza świetnym scenariuszem znakomicie prezentują się także ilustracje. Odpowiedzialny za nie Adrian Alphona („Runaways” czy „Spider-Man Loves Mary Jane”) wykonał kawał dobrej roboty. Jego kreska jest lekka, zwiewna, ma w sobie dużo z europejskiego stylu, chociaż pozostaje przy tym bardzo amerykańska i znakomicie oddaje nastrój opowieści. Ilustracje nie są wprawdzie typowe dla superbohaterskich tytułów, ale to tylko kolejna rzecz, która należy zaliczyć im in plus.
Podsumowując: warto. „Ms Marvel” to jedna z ciekawszych marvelowskich serii na naszym rynku i zarazem tytuł godny polecenia każdemu miłośnikowi komiku znudzonemu już ocierającymi się o sztampę mainstreamowymi dziełami. Dobra, niegłupia zabawa gwarantowana. Polecam zatem gorąco.
Komentarze
Prześlij komentarz