Wolverine and the X-Men #4: Starzy kumple, nowi wrogowie - Jason Aaron, Nick Bradshaw, Pepe Larraz, Todd Nauck, Ramón Pérez, Shawn Crystal, Steve Sanders, Nuno Alves, Tim Towsend, Chris Bachalo

KONIEC SZKOŁY


Rok 2016 obfitował w komiksowe wydarzenia. Największym z nich, przynajmniej jeśli chodzi o rozmach, była zdecydowanie „Nieskończoność”, mniejszym, acz zarazem jednym z najlepszych „X-Men: Bitwa Atomu”. Po co o tym wspominam? Ostatni tom serii „Wolverine i X-Men”, odwołuje się właśnie do obu tych eventów, pokazując zarówno losy Kid Gladiatora w trakcie walk z Budowniczymi, jak również ciąg dalszy wątków zawiązanych w trakcie zmagań „X-Menów” z problemami podróży w czasie.


Kid Gladiator powraca do Shi’ar, ale tęskni za Ziemią i szkoła im. Jean Grey. Tak się jednak składa, że rozpoczynają się wydarzenia Nieskończoności, a co za tym idzie całe imperium staje do walki z najeźdźcą. Kid wbrew zakazowi ojca włącza się do wojny…

Jakiś czas potem nad szkołę mutantów nadlatują siły SHIELD. Wolverine spotyka się z dowodzącą nimi agentką Hill, żeby wyjaśnić zarówno obecną sytuację, jak i wydarzenia do jakich doszło w trakcie „Bitwy Atomu”. Obie strony mają swoje racje i nie zmierzają odpuścić, na szczęście udaje się im uniknąć otwartego konfliktu, chociaż zimny pokój, jaki między nimi panuje ochładza się jeszcze bardziej. To jednak dopiero początek. Podczas gdy dwójka nowych uczniów w towarzystwie Broo poznaje sekrety szkoły imienia Jean Grey, Wolverine wyrusza zająć się tajnymi bazami SHIELD, nieświadomy że taki sam cel objął Cyclops. Tymczasem w szkole zaczyna się źle dziać, a zbliżający się koniec roku szkolnego może oznaczać koniec o wiele bardziej definitywny, niż ktokolwiek mógłby podejrzewać…


Wprawdzie najciekawszymi seriami o X-Menach na polskim rynku wciąż pozostają „All-New X-Men” i „Uncanny X-Men”, losy Wolverine’a, jako dyrektora szkoły także nie zawodzą. Jason Aaron, scenarzysta takich tytułów, jak „Bękarty z południa” czy „Thanos Powstaje”, mocno splótł swoją opowieść ze wspomnianymi tytułami, kontynuując najciekawsze wątki wspólne dla wszystkich trzech serii. Pojedynek Logana z Cyclopsem to dobry epilog dla pewnego etapu rozłamu miedzy mutantami, a finałowy zeszyt, który przenosi nas nieco w czasie, już samą okładką odwołując się do jednej z najlepszych x-menowych fabuł „Days of Future Past” stanowi udane i sentymentalne pożegnanie.

 

Co jeszcze podoba mi się w scenariuszu Aarona, który dał się poznać przede wszystkim jako autor poważnych, krwawych i brutalnych opowieści, to humor. Pasuje on do wizji, jaką prezentuje w dwóch pozostałych tytułach Brian Michael Bendis, a przeplatany z szybką akcją i scenami pojedynków oferuje chwile oddechu.


Znakomicie wypada także strona graficzna. Wprawdzie wstęp różni się stylistycznie od całej reszty, ale już główna akcja rysowana przez Pepe Larraza przypomina bardzo to, co Stuart Immonen pokazał w „All-New X-Men”. Jest nowocześnie, lekko mangowo, ale z realizmem i dynamiką. Do tego w samym finale dochodzą gościnne występy innych rysowników, choćby znanego z „Uncanny X-Men” Chrisa Bachalo, co stanowi bardzo przyjemny akcent.


Aż szkoda, że to już ostatni tom serii, ale z drugiej strony przygody mutantów nie znikają z półek. A że „Wolverine i X-Men #4” w dobrym stylu kończy ten tytuł, oferując konkretną fabułę, warto po niego sięgnąć. Szczególnie, że ten tom jest znacznie pogrubiony, przy niezmienionej cenie. Polecam zatem zarówno jego, jak i inne komiksy z X-Menami, są tego warte.

Komentarze