Młokos - Fiodor Dostojewski


MŁODZI I STARZY


Jeśli wierzyć opisom z tyłu okładek książek, każda z powieści Dostojewskiego jest w pewien spośród najlepsza spośród jego dokonań. A to najdojrzalsza, a to najbardziej zgłębiająca psychikę, to znów najbardziej znana i ceniona. „Młokos” według zapowiedzi stanowi szczyt rozważań nad walką toczącą się pomiędzy dobrem i złem. W przypadku innego autora do podobnie szumnych określeń można by podchodzić ostrożnie, ale Dostojewski to klasa sama w sobie. Dlatego zamiast powątpiewać, przyjmuję takie słowa za zainteresowaniem. I chociaż wybór spomiędzy jego utworów tego najlepszego na dowolnym polu dla mnie osobiście jest niemożliwy, każde z dzieł rosyjskiego mistrza uważam za coś naprawdę wspaniałego.


Arkadiusz ma dziewiętnaście lat, ale nie znosi bycia młodzikiem. Młokosem. U progu dorosłości, wciąż miotając się w podejmowaniu decyzji, stara się odnaleźć w życiu i pośród wyższych sfer. Przede wszystkim jednak stara się odnaleźć w relacjach z własnym ojcem. Intrygi, problemy i pech splatają się tutaj w nierozerwalną całość. Arkadiusz, jako młody, nieukształtowany człowiek, chce wyrwać się ze swojego życia, a jednocześnie nie chce brać za nie odpowiedzialności. Rozdarcie to powoduje wewnętrzny konflikt dobra i zła…


Kiedyś spotkałem się z określeniem, że Dostojewski nie był wcale takim wielkim pisarzem. Autor tego przeczytanego gdzieś tekstu przekonywał, że jego geniusz nie objawiał się ani w warstwie tekstowej (bo pisarz nad materią nie do końca panował), ani stylu, ani też w prostych fabułach, a trafności przedstawianych wniosków i psychologii postaci. Z tymi wnioskami i psychologią się zgodzę, ale za nic nie przyznam racji reszcie jego wywodu. Bo Dostojewski pisał po prostu pięknie, widać to doskonale w zderzeniu ze współczesną literaturą, która najwyraźniej zapomniała o literackich wartościach, a snute przez niego fabuły, choć niespieszne i pozbawione akcji (w „Młokosie” dynamika pojawia się dopiero bliżej finału powieści) były równie trafne, jak portrety bohaterów.


I taka też jest ta powieść. Może mało znana, ale na pewno nie mniej warta poznania, niż chociażby „Zbrodnia i kara”. Historia młodzika spisana przez Dostojewskiego, który w owym czasie młodzikiem dawno już nie był (a właściwie zbliżał się już niebezpiecznie do krańca swego życia) uderza dojrzałością. I przepięknie malowanym wewnętrznym rozdarciem Arkadiusza, a także ukazaniem konfliktu pokoleń. Śmiało można określić, ze ten młokos za sprawą swojej niedojrzałości, staje się jedną z najdojrzalszych postaci, jakie wykreował rosyjski mistrz. To, w połączeniu z trafnością całej treści, podane w przepięknym stylu najlepszych klasyków literatury, daje powieść wartą polecenia każdemu.


Ja natomiast dziękuję wydawnictwu MG za udostępnienie mi egzemplarza do recenzji.

Komentarze