Człowiek, który spadł na ziemię - Walter Tevis


KSIĄŻKA, KTÓRA ODERWIE WAS OD ZIEMI


Dobra fantastyka to coś więcej, niż tylko rozrywkowe opowieści mające dostarczyć niezwykłych przeżyć i sprawić, że oczami wyobraźni zobaczymy cuda, których nie możemy oglądać na co dzień; a raczej cuda, których nie będziemy mogli obejrzeć nigdy. To wszystko w niej jest, jednakże te najlepsze utwory nie obrały tych elementów jako celu samego w sobie, a jedynie za środek służący do osiągnięcia czegoś więcej. Do wyrażenia w nowy sposób uniwersalnych prawd, spojrzenia na ludzką egzystencję i rozliczenia z człowiekiem i jego słabościami. Poza tym utwory reprezentujące ten szeroko pojmowany gatunek stają się także miejscem snucia rozważań na temat naszej przyszłości i tego, w jaką stronę zmierza człowiecza kondycja. Współcześni pisarze zdaje się zapomnieli o tym fakcie, na szczęście wciąż są klasyczne dzieła oferujące to, co w fantastyce najlepsze, a „Człowiek, który spadł na Ziemię” należy do utworów, które przeczytać powinien każdy.


Bohaterem powieści jest Thomas Jerome Newton, człekokształtny przybysz z planety Anthea, który na Ziemi zjawił się w celu zdobycia wody. Brak tej cieczy w jego rodzimym świecie prowadzi do wymierania mieszkańców. Mimo przygotowania do tej misji, Newton czuje się zagubiony. Dzięki swoim niezwykłym zdolnościom zaczyna gromadzić pieniądze niezbędne do realizacji celu, jednocześnie starając się poznać Błękitną Planetę i odnaleźć na niej. Pytanie tylko czy nie odnajdzie się za bardzo, a samo miejsce nie stanie się dla niego równie ważne, jak dom? Co wtedy?


Twórczość Waltera Tevisa, choć nie kojarzona z autorem, jest dobrze znana także polskim odbiorcom. Oczywiście zasługa w tym filmów, które powstały na podstawie jego powieści. „Bilardzista”, „Kolor pieniędzy”, czy „Człowiek, który spadł na Ziemię” z niezapomnianą rolą Davida Bowie'ego znalazły swoje miejsce w popkulturze. Dziwi więc fakt, że autor, który stworzył ich literackie pierwowzory pozostaje w naszym kraju praktycznie nieznany. Sam „Człowiek…”, choć znajduje się wśród nowości książkowych (a przy okazji jest to jego pierwsze wydanie) pierwotnie opublikowany został w roku 1963. Na szczęście warto było czekać te 54 lata, by móc go wziąć w swoje ręce. Dlaczego?


Już w czasach premiery „Człowiek, który spadł na Ziemię” nazywany był jedną z najlepszych powieści SF i chociaż minęło pół wieku, niewiele na ty polu się zmieniło. Wprawdzie współczesny czytelnik odbiera ten tytuł nieco inaczej (mniej wyraźne są zimnowojenne alegorie, tak samo jak odniesienia do lat 50.), wciąż jednak obraz samotności i trafna analiza człowieczeństwa poruszają do głębi i fascynują. Strona obyczajowa i portretowanie różnych aspektów naszej codzienności stają się największą siłą powieści, a spojrzenie na nie okiem kosmity, okiem obcego, pozwala nabrać dystansu i przyjrzeć się wielu rzeczom z zupełnie innej perspektywy. Do tego dochodzi także znakomity styl, lekki, ale gesty, treściwy i trafiający w sedno. Coś wspaniałego.


Jeśli zatem szukacie dobrej, ambitnej, poruszającej umysł, wyobraźnię i serce lektury, która skłoni Was do myślenia i oderwie od ziemi, mocno ziemi jednocześnie się trzymając, „Człowiek, który…” będzie idealnym wyborem. To w końcu jedna z najlepszych powieści z gatunku fantastyki i jednocześnie pozycja potrafiąca zadowolić jego przeciwników. Polecam gorąco!

Komentarze