Mitologia nordycka - Neil Gaiman

MITY JAKO HITY


Mitologia nordycka, jak każda inna, kiedy przestała już pełnić rolę opowieści religijnych, znalazła swoje miejsce w kulturze masowej. Za przykład niech posłużą komiksy Marvela, które już na samym początku kariery wydawnictwa, czyli jeszcze w latach 60. XX wieku, wykorzystały postacie Thora, Odyna i Lokiego (a z czasem także kolejne oraz legendy, jak choćby Ragnarök) jako superbohaterów (lub superłotrów), w ostatnich latach z sukcesem przenosząc ich na kinowe ekrany. Czy nastąpił już moment, w którym te interpretacje przyćmiły popularnością swoje pierwowzory? Tak, dlatego tym bardziej warto sięgnąć do korzeni i poznać je, nomen omen, na nowo. A czy może być bardziej atrakcyjna do tego forma, niż napisana współcześnie przez kultowego fantastę książka?


Neil Gaiman niniejszą propozycją zabiera nas do Asgardu na spotkanie z Odynem Wszechojcem, Thorem i resztą bóstw, w które wierzyły ludy północy. Poznajemy piękną Sif, stajemy oko w oko z olbrzymami i trollami, wybieramy się na wyprawę do Jotunheimu, przyglądamy się zdradom, spiskom i bitwom, na koniec zaś czeka nas Ragnarök, Zmierzch Bogów, wielka wojna z olbrzymami, koniec wszystkiego – a zarazem nowy początek.


Streszczać mitów zawartych w tym zbiorze nie ma sensu. To niniejsza pozycja ma Was z nimi zapoznać, a nie ja. Choć jednocześnie trudno nazwać ją tak do końca zbiorem, podobnie bowiem jak we wszystkich mitologiach, tych prawdziwych, jak i również fikcyjnych (tu na myśli mam choćby „Silmarilion” Tolkiena), wszystko składa się w jedną wielką opowieść posiadającą początek, rozwinięcie i zakończenie. Opowieść fantasy godną najlepszych mistrzów pióra. Czy coś takiego wymagało uwspółcześnienia? Nie, ale to, co zrobił tutaj Neil Gaiman okazuje się czymś więcej, niż tylko opowiedzeniem na nowo tych samych mitów. To bardziej hołd mający na celu przypomnienie miejsc, postaci i wydarzeń ze skandynawskich wierzeń w nowej, płynnej, spójnej i lekkiej formie, a zarazem zachęcenie by sięgnąć do źródeł.


Stylistycznie „Mitologia Nordycka” jest przyjemna i łatwa w odbiorze, dostosowana do współczesnego odbiorcy. Co ciekawe treść można rzec jest bardzo komiksowa. Po części odpowiedzialny jest za to fakt, że to, o czym czytamy, od lat eksploruje Marvel i nawet jeśli bohaterowie są nieco inni (choć każdy, kto zna świat opowieści graficznych wie, że ich charakter zależy od twórcy i zmienia się na przestrzeni lat), trudno nie odnieść wrażenie jakby te opowieści stanowiły spin-off obrazkowych serii bądź też ich alternatywną wersję (kto wie czy tak nie jest, skoro wszechświat tego wydawnictwa opiera się na takich alternatywnych rzeczywistościach istniejących obok siebie). Po drugie Gaiman doskonale znany jest także ze swego komiksowego dorobku, w szczególności przełomowej serii „Sandman” i dobrze czuje podobną materię.


Jak widać po powyższym, „Mitologia Nordycka” to propozycja nie tylko dla miłośników tego typu opowieści i fantasy, ale też i wszystkich tych, którzy dali się uwieść komiksom i filmom Marvela. A tego typu osób jest przecież całe mnóstwo. Poza tym fani Tolkiena, „Gry o tron” i wielu, wielu innych światowych fenomenów literackich z pewnością będą znakomicie bawić się przy lekturze. A abstrahując od całego bagażu historycznego i kulturowego, dzieło Gaimana to po prostu ciekawa, znakomicie napisana i bardzo ładnie wydana książka. Polecam zatem gorąco, wśród około fantastycznych nowości na półkach oznaczonych jako bestsellery ten tytuł szczególnie wart jest uwagi.

Komentarze