Centaurus #2: Obca ziemia - Zoran Janjetov, Luis Eduardo de Oliveira (LEO), Rodolphe Daniel Jacquette


ZIEMIA OBIECANA


Po pierwszy tom „Centaurusa” sięgnąłem zaciekawiony jego fabułą, ale byłem też pełen obaw. W końcu niewiele spotkałem serii SF, które naprawdę by mnie zachwyciły czy wciągnęły na dłużej. Dlatego tym bardziej byłem zaskoczony, kiedy okazało się, że nowy cykl Leo, twórcy „Aldebarana”, to naprawdę znakomita, klimatyczna historia, opowiedziana z rozmachem i wyczuciem materii.


O czym opowiada „Cenaturus”? W dalekiej przyszłości ludzie doprowadzili Ziemię do takiego stanu, że nie dało się na niej żyć, dlatego też wyruszyli w kosmos ku odkrytej planecie, która nadaje się do zamieszkania. Niestety podróż trwa czterysta lat, a kolejne pokolenia niemal nie pamiętają już o tym, co się właściwie dzieje i że w rzeczywistości mieszkają na udającym planetę statku. W końcu jednak docierają do celu i tu zaczyna się fabuła drugiego tomu. Wysłana na powierzchnię planety ekipa zaczyna poznawać okolicę. Odkrywa zaniedbane, opuszczone budowle, stare komputery, których nie wie, jak uruchomić, ale które dają nadzieję na poznanie tutejszej rasy, która, sądząc po rozmiarach konstrukcji, jest lub była o wiele większa, niż ludzie, znajduje statki i wiele różnych dziwów. Ciężka kula unosząca się nad ziemią, dziwna plama, która zanim znika przybiera kształt twarzy, wreszcie także prymitywne byty człekokształtne i olbrzymie owady stanowiące duże zagrożenie. To jednak dopiero początek nowości, bo na planecie kryją się rzeczy, jakich nie powinno tutaj być…

Tymczasem na statku-świecie trwają próby znalezienia odpowiedzi na pytanie, co wdarło się na pokład wiele lat temu i jaki miało cel. Wszystko wskazuje na to, że istota ta wciąż ukrywa się pomiędzy mieszkańcami, a kolejne odkrycia zaskakują wszystkich. Sytuacja staje się coraz dziwniejsza i nikt nie ma pojęcia do czego to wszystko może zmierzać…

 

„Centaurus” to jeden z tych komiksów, które może i wyglądają niepozornie, ale wystarczy zacząć je czytać, by wciągnęły, zachwyciły i nie chciały dać się odłożyć na półkę przed skończeniem. Aż szkoda, że na kolejne tomy trzeba czekać tak długo. Dobrze jednak, że seria w ogóle pojawiła się na naszym rynku – dla mnie osobiście to najlepszy europejski cykl science fiction i jeden z najlepszych, jakie w ogóle czytałem. Co o tym decyduje? Świetny klimat, ciekawe zagadki, sympatyczni, choć nieskomplikowani  bohaterowie, dobrze poprowadzona akcja, która nie jest ani za szybka, ani za wolna. Coś wspaniałego.


Strona graficzna całości też przedstawia się całkiem nieźle. Wprawdzie przydałby się lepszy design postaci i więcej operowania czernią, ale tła, pełne detali budynki, plenery i sprzęt wyglądają znakomicie i realistycznie. Co więcej ilustracje mają swój własny nastrój, dobrze współgrający z klimatem, jaki buduje scenariusz.


Chyba nie trzeba dodawać nic więcej. Jeśli lubicie komiksy SF, koniecznie powinniście zainteresować się tą serią. Ja polecam ją bardzo gorąco, bo jest tego warta.

Komentarze