Zapiski luzaka #8: Natan wymiata - Lincoln Peirce


AMORY, BŁOTO I KOMIKSY


Oto nadeszła chwila, której bali się wszyscy fani serii. „Zapiski Luzaka” właśnie doczekały się swojego finału! Jak ogłosił autor, chociaż publikowane w Stanach Zjednoczonych w formie pasków komiksy z przygodami Natana nadal będą się ukazywały, książki o jego przygodach kończą się właśnie na tym oto ósmym („Pogromcy nudów” nie były bowiem powieścią) tomie. Szkoda, jednak warto docenić, że „Natan wymiata” trzyma poziom i dostarcza solidnej porcji dobrej zabawy na skrzyżowaniu komiksu i literatury.


Co tym razem czeka na naszego szalonego ucznia, miłośnika komiksów (szczególnie tych obśmiewających szkolną rzeczywistość, które sam przecież tworzy) i samozwańczego geniusza? Po latach kochania Jenny, która jednak traktowała go jak powietrze – a właściwie coś, co powietrze jej psuje, chłopak zakochuje się w szkolnej koleżance, Ruby. Ta o dziwo nie jest do niego wrogo nastawiona, a nawet śmieje się z jego zabawnych rysunków, ale niestety Natan nie jest jedynym chłopakiem coś do niej czującym. Randy Betancourt, szkolny łobuz, także uległ jej urokowi, a nasz bohater zdecydowanie wolałby mieć mniej groźnego rywala.

To oczywiście nie koniec trosk. Komiksy tworzone przez Natana jak zwykle dostarczają mu kolejnych kłopotów, ale tym razem dodatkowa godzina spędzona w kozie może być najlepszym z tego, co spotka go za tę twórczość. Do tego zbliża się coroczny mecz Błotnego Frisbee, a ponieważ szkoła chłopca nie wygrała go od lat, szykuje się kolejna porażka. A może jednak nie? Gdy na jaw wychodzą fakty z przeszłości ojca Natana związane z tą właśnie grą, wszystko nagle staje się możliwe!


Żal, że to już ostatni tom jest tym większy, że zabawa jaką oferuje jest naprawdę znakomita. Coś w sam raz dla miłośników „Dziennika cwaniaczka” czy „Mikołajka”. Szkolne życie, dziecięcy bohaterowie, ich niezawodna logika, ciągłe kłopoty i duża dawka humoru sprawiają, że książkę czyta się jednym tchem. Na tle innych podobnych tytułów przygody Natana wyróżnia fakt, że są w równym stopniu powieścią, co komiksem. W końcu jego autor Lincoln Peirce tworzy także paski komiksowe do gazet – oczywiście z Natanem.


Tekst powieści jest jak zwykle lekki, prosty i przyjemny, ale na pewno nie infantylny. To w końcu satyra, mimo że przeznaczona dla dzieci. Strona graficzna jest podobna: cartoonowa prostota, lekkość i czystość kreski jest charakterystyczna dla gazetowych historyjek, ale w wersji książkowej także sprawdza się dobrze. Rysunkom przydałoby się jej nieco więcej brudu, jak w pracach Charlesa M. Schultza, ale i tak są udane i pasują do treści.


W skrócie, na czytelników czeka dużo dobrej zabawy. Tak komiksowej, jak i książkowej. I to nie tylko dla najmłodszych. Dlatego też polecam tę serię Waszej uwadze.

Komentarze

  1. Uwielbiam ten komiks :) Pozdrawiam
    Zapraszam również do mnie :) https://carlapoint.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz