Silver Spoon #12 - Hiromu Arakawa


SZEMRANY INTERES Z YAKUZĄ


Akcja przyspiesza. Pierwsze jedenaście tomów przedstawiało zaledwie rok nauki w Ezono, teraz zaczyna się druga klasa technikum rolniczego, przybywa więc nowych uczniów, zmieniają się obowiązki i życie bohaterów. Szybciej tez upływa czas, nauka pozwala bowiem na więcej własnych inicjatyw, a te jak zwykle są nad wyraz pomysłowe.


Życie Hachikena uległo poważnej zmianie. Przeprowadził się, mieszka na stancji, a jednocześnie stara się założyć własną firmę i pozyskać inwestora w postaci własnego ojca, który jest jednym z najbardziej surowych i przerażających ludzi, których spotkali jego koledzy z Ezono. W cały biznes angażuje się coraz więcej osób, jednakże brak planu nie pomaga w osiągnięciu sukcesu. Jakby tego było mało (czy ktoś jednak spodziewał się, że cokolwiek może tu pójść łatwo?) pojawiają się plotki, że ich interes jest bardzo szemrany, a także, że Hachiken zadłużył się u… Yakuzy i grozi mu utrata narządów, jeśli nie odda pieniędzy. Bohaterowie jednak nie poddają się, szukają metod, które pozwolą im zarobić w jak najprostszy sposób i powoli zaczyna im to wychodzić, jednak przed nimi jeszcze bardzo, bardzo długa droga.

Oczywiście nowy rok to także nowe problemy i zmiany. Ktoś inny zostaje przewodniczącym klubu jeździeckiego, rodzina Komaby także nie obędzie się bez nowości. Pojawia się również nowa uczennica, bardzo podobna do Hachikena, która zdawała do Ezono zainspirowana zeszłorocznymi wyścigami. A to tylko początek…

 

Ekipa indywiduów Ezono rozrasta się o nową postać. Z początku dziewczyna owa przypomina nieco naszego głównego bohatera, jednak to tylko pozory. Cicha, wycofana, wygląda jakby żywcem wzięto ją z Muminków, ale jest w niej coś sympatycznego, a do scen, kiedy daje się wykorzystywać kolegom do pytania Hachikena i Aki o ich wzajemne relacje aż chce się wracać. Jak zwykle na czytelników czeka więc dużo, dużo humoru, emocji i bardzo przyjemnej lektury.


Aż szkoda, że akcja przyspieszyła teraz tak bardzo. Z drugiej strony przy wolniejszym jej prowadzeniu, manga skazana byłaby na powtarzanie tych samych rzeczy (co zresztą już jej się zdarzało), więc dobrze, że autorka poszła w tę stronę. Cieszy też realizm, z jakim oddała starania o własną firmę (nic w tym jednak dziwnego, skoro sama przez to przechodziła), a także jak zwykle znakomita szata graficzna. dlatego też polecam zarówno ten, jak i pozostałe tomy ”Silver Spoona”.

Komentarze