Nadszedł czas wielkiego finału
„Pluto”. Po siedmiu tomach zagadek, mieszania tropów, nieustającej akcji i
wzruszeń, znakomita opowieść wreszcie dobiega końca. Wszystkie elementy
wskakują w końcu na swoje miejsce, pojawia się wiele zaskoczeń, a całość
zachwyca oraz spełnia pokładane w niej oczekiwania. I to w jakże znakomitym
stylu.
Atom, po zaaplikowaniu mu wspomnień
Gesichta, przebudza się, jednak zachowuje się dziwnie. Profesor Tenma sprowadza
Uran, ale dziewczynka na razie nie może zobaczyć się z „braciszkiem”. Niestety
wkrótce okazuje się, że jednostronne uczucia Gesichta, które przepełniały go w
chwili śmierci, to nic innego, jak czysta nienawiść – Atom stał się zły, a
jakby tego było mało opracował właśnie formułę na bombę antyprotonową. Bombę,
która może zniszczyć planetę. Czyżby przepowiednia o przepołowieniu Ziemi miała
się ziścić?
Tymczasem Tenma zostaje uprowadzony
przez Abrę, który jednak nie zamierza zrobić mu krzywdy. Ma ważniejsze cele,
ale nie spodziewa się tego, co już wkrótce nastąpi. Ich spotkanie natomiast
doprowadza do wyjaśnienia czym naprawdę jest Bora, jaka wielka istota była
widywana na miejscach zbrodni i czym był sztuczna inteligencja zmieniająca
zdalnie nosicieli. A to zaledwie początek. Gdy zaczyna się proces Dariusza XIV,
dochodzi do wydarzeń, które mogą mieć tragiczne skutki. Zbliża się też
ostateczne starcie Pluto i Atoma, które raz na zawsze rozwiąże obecną sytuację…
Ta manga jest rewelacyjna, nic
dodać, nic ująć. Świetnie napisana, doskonale poprowadzona, pełna emocji i wcale
nieoczywistych rozwiązań dotychczasowych wątków. Oczywiście są tutaj rzeczy,
których czytelnik doskonale spodziewał się od samego początku, ale też i autor
nie robił z nich jakiejś tajemnicy. Udzielenie odpowiedzi na pytania postawione
w poprzednich tomach na szczęście nie zawodzi – wręcz przeciwnie. A wszystko to
w opowieści będącej znakomitym połączeniem spektakularnej historii SF rodem z
Hollywood, z głębszymi treściami i znakomitym wykonaniem.
To zresztą nie ogranicza się tylko
do scenariusza, który z jednej strony pozostaje wierny stylistyce Osamu Tezuki,
z drugiej zaś jest komiksem z charakterystycznym dla Urasawy klimatem. Znakomita
jest także szata graficzna, dość prosta, jeśli jej się uważnie przyjrzeć, ale
doskonale pasująca do treści. Pozostaje przy tym wyrazista, a kiedy trzeba
zachwyca realizmem i drobiazgowością. Wszystko to zresztą wygląda prawdziwiej
niż u Tezuki i potrafi autentycznie urzec.
Ale przede wszystkim urzeka jako całość.
Całość, pełna, treściwa, wciągająca. „Pluto” to jedna z najlepszych mang jakie
miałem okazję czytać, dlatego polecam serię każdemu kto lubi dobre komiksy. Nie
tylko mangi, nie tylko opowieści SF – po prostu dobre historie.
Komentarze
Prześlij komentarz