Ścieżki Młodości #4 - Io Sakisaka

BŁĘDY MŁODOŚCI


Wraz z czwartym tomem nadszedł czas by udzielić odpowiedzi na kilka pytań. Fabuła zaczyna się zagęszczać, przybywa też postaci, ale czy odkrycie tajemnic z przeszłości zmieni coś w obecnej sytuacji? Jedno jest pewne, zabawa jak zwykle jest znakomita i nie zwalnia tempa ani na chwilę.


Bohaterowie „Ścieżek Młodości” spotkali się na wspólnej nauce. Coś jednak zaszło, kiedy Kou i Yuuri zostali sam na sam i fakt ten nie daje spokoju Futabie. Kiedy spotkanie dobiega końca, nastolatka decyduje się wrócić do chłopaka pod byle pretekstem i wybadać sprawę. Oczywiście robi to w swoim, dalekim od subtelności stylu, co doprowadza do sytuacji, w której Kou postanawia opowiedzieć jej o przeszłości: o tym, co się stało w gimnazjum i dlaczego tak bardzo się zmienił. Czy pozwoli im to lepiej się zrozumieć i wreszcie wyjaśnić zaszłości, a co za tym idzie rozpocząć nowy etap wspólnej znajomości?

Jednocześnie nie brakuje też innych problemów. Na scenie pojawia się nowy, ciekawy chłopak. Wypadek, do jakiego dochodzi z udziałem jego i Futaby sprawia, że nastolatek zaczyna coraz częściej pojawiać się w obecności dziewczyny by wszystko wyjaśnić. Jednocześnie Yuuri zamierza bardziej zbliżyć się do Kou, pragnąc by przestali być tylko i wyłącznie kolegami. Czy ma jakiekolwiek szanse u niego? I jak zareaguje na to Futaba, która przecież nadal go kocha?


Autorom mang z gatunku szkolnego życia udała się sztuka niemal niemożliwa. Z jednej strony wzięli motywy, zwroty akcji, nagromadzenie wątków i skomplikowanie relacji między bohaterami jakby żywcem z brazylijskich telenowel, jednocześnie przekuwając je w coś o wiele ciekawszego i psychologicznie wierniejszego, niż niejeden rasowy romans. Te zresztą kojarzą się głównie z harlequinami, a zestawianie mang takich, jak „Ścieżki młodości” z podobnymi czytadłami, byłoby dla nich wielką krzywdą. Jeśli już miałbym je literacko do czegoś przyrównać, to zdecydowanie do najlepszych powieści Sparksa i Hornby’ego.


Ale wróćmy do tego tomu. Trudno powiedzieć o nim coś nowego, wszystko co dobre było w poprzednich częściach, dobre jest i tutaj. Znakomicie wypadają nowe postacie, które rozwijają się coraz bardziej. Przez to oczywiście narastają emocje, czytelnik angażuje się coraz bardziej w losy młodych ludzi, a historia, w których te się splatają, wciąga go coraz bardziej.


Do tego dochodzi jeszcze urocza szata graficzna. Lekka, prosta, unikająca czerni, ale pełna ekspresji, nastrojowa i wpadająca w oko. Wydanie też przedstawia się bez zarzutu, a całość po prostu czyta się i ogląda znakomicie i ma ochotę na więcej. Lubicie dobre, romantyczne opowieści? Polecam gorąco, zabawa jest znakomita.



A wydawnictwu Waneko dziękuję za udostępnienie egzemplarza do recenzji.









Komentarze