PRZED
FATE/STAY NIGHT
Gen Urobuchi to autor znany mi z
całkiem udanej serii mangowej „Inspektor Akane Tsunemori”. Spodziewałem się
zatem, że „Fate/Zero” będzie lepiej napisane, niż większość light novel, dzieł,
których fanem chyba nigdy nie zostanę. Nie jest, to nadal lekka, bardzo prosto
podana lektura, ale miłośnikom gry (czy jak ktoś woli, powieści wizualnej –
czym ona jest, dowiecie się czytając dalej) „Fate/stay night” pewnie przypadnie
go gustu.
Zacznijmy od tego z czym mamy tu do
czynienia. Bo „Fate/Zero” to nie autorskie dzieło Gena, a prequel znanej gry, a
jego akcja dzieje się na dziesięć lat przed wydarzeniami w niej opisanymi.
Trafiamy do miasta Fuyuki, gdzie magowie i zwykli ludzie przygotowują się do
wojny o Świętego Graala. Czwartej wojny, by być dokładnym. Siedmiu magów. Duchy
Bohaterów. I jeden cel – Graal, który spełni każde życzenie zwycięzcy…
Historia „Fate/” zaczyna się w roku
2004, kiedy to na rynek trafiła powieść wizualna wyprodukowana przez Type-Moon,
„Fate/stay night” (w wersji dla nieco młodszych, nastoletnich odbiorców znanej
też jako „Fate/stay night Réalta Nua”). Trudno do końca nazwać to grą, całość
opierała się bowiem na budowaniu interaktywnej opowieści, której losami po
części kieruje „gracz”. Dużo jest więc w tym, kolokwialnie mówiąc, gadania, a
co za tym idzie dużo czytania. Materiał idealny dla light novel? Być może,
oczywiście jeśli lubicie ten gatunek i tę grę.
Owszem, jak napisał w posłowiu sam
autor, choć seria powieści „Fate/Zero” (będzie ich łącznie cztery) powstała
jako dodatek do uniwersum i na początku chciał by tylko w ten sposób były
postrzegane, dla wielu stały się one wstępem do świata gry. Początkiem przygody
z Graalem i bohaterami, w tym także postaciami historycznymi, zaludniającymi
ten świat. Warto przy tym wspomnieć, że całość została także przygotowana w
wersji anime, więc miłośnicy „Fate/” mają w czym wybierać.
Wracając jednak do niniejszej light
novel, trzeba zauważyć, że jest to rzecz dla młodszych nastolatków. Bardzo
prosto napisana, mająca z założenia być lekką i niewymagającą lekturą. Starsi
odbiorcy nie mają więc tu za bardzo czego szukać, ale grupa docelowa raczej
będzie bawiła się nieźle.
Tytuł dostępny tutaj:
Fate/Zero było najlepszym anime z uniwersum Fate. Mimo, że sama za nowelkami nie przepadam, jestem ciekawa, szczególnie jak opisano niektóre sługi (Saber albo Lancer) czy też samego Kirgitsugu.
OdpowiedzUsuń