Star Wars Komiks 6/2017 - Jason Aaron, Salvadr Larroca, Kieron Gillen, Mike Norton, Edgar Delgado, Kelly Thompson, Emilio Laiso, Rachelle Rosenberg, David Curiel
TRZY
WYPRAWY DO ODLEGŁEJ GALAKTYKI
Twórcom
komiksowych „Gwiezdnych Wojen” spod szyldu Marvela – piszę to
odnośnie serii wydawanych obecnie, po odzyskaniu przez wydawcę praw
do tytułu, a nie klasyki – udała się rzecz niemal niemożliwa:
stworzyli dzieła równie dobre (a czasem nawet lepsze), co
pierwowzór. Pierwowzór mający swój urok, nie przeczę, ale
przereklamowany. Oczywiście w „Star Wars Komiks” znajdziecie
słabsze tytuły, jak choćby „Poe Dameron”, jednak główna
seria, której ciąg dalszy otrzymujemy w tym tomie, a także
powiązany z nią, zakończony już cykl „Darth Vader” to kawał
znakomitego komiksu fantastyczno-przygodowego, mającego szansę
spodobać się nie tylko fanom „Gwiezdnych Wojen”.
Główną
opowieścią tego tomu jest historia tajnej wojny mistrza Yody.
Wszystko zaczyna się jednak od tego, że droid C3PO został więźniem
i jest przetrzymywany na Gwiezdnym Niszczycielu. Ponieważ nie
posiada żadnych przydatnych informacji, Vader każe go zniszczyć,
jednak szturmowcy, obawiając się o własny los, decydują się
udowodnić lordowi, że są coś warci i wykorzystać C3PO do
zwabienia tutaj rebeliantów. Tymczasem rebelianci i owszem, losem
droida się przejmują, jednak wiedzą, że podobna misja ratowania
go nie miałaby sensu. Tej jednak podejmuje się inny droid,
przyjaciel C3PO, R2D2. Luke Skywalker, zastanawiając się co w
obecnej sytuacji zrobić – i wciąż mocno wątpiąc w swoje
zdolności Jedi – po raz kolejny zanurza się w lekturze dzienników
swego mentora Obi Wana, w których poznaje historię misji mistrza
Yody…
Album uzupełniają dwa krótkie
komiksy. Pierwszy z nich to „Star Wars Annual 2” traktujący o
pewnej kobiecie, dla której nie ma różnicy mędzi Imperium a
Rebelią, a która musi zająć się nieprzytomną… księżniczką
Leią. Drugi to dodatek do 20 zeszytu serii „Darth Vader”, w
którym powracają 0-0-0 i
BT-1, para
psychopatycznych (jeśli można tak ich nazwać) droidów, będących
złym odbiciem C3PO i R2D2.
Kiedy
na naszym rynku startował „Star Wars Komiks” z seriami Marvela,
podchodziłem do niego z dużymi obawami. Poprzednie odsłony
magazynu kupowałem regularnie, najpierw w latach 90., kiedy to pod
szyldem „Gwiezdne Wojny Komiks” publikowano głownie długie
historie dzielone na odcinki, a potem już w XIX wieku, gdy powrócił
pod nowym tytułem i z nową formułą, oferując czytelnikom tylko
zamknięte epizody. Za każdym razem 80% zawartości była koszmarnie
niskiej jakości. Ot takie odcinanie kuponików od filmowej sagi.
Scenarzystom nie chciało się starać, powielali więc schematy
znane z kinowych ekranów albo też snuli wtórne, nudne i naciągane
opowiastki właściwie o niczym. Kilka świetnych zeszytów, jak
choćby one-shot Gartha Ennisa, nie ratowało całości.
Inaczej
jednak rzecz się ma z albumami publikowanymi obecnie. Marvel, po
przejęciu praw do serii, zatrudnił świetnych autorów, że wspomnę
choćby o Jasonie Aaronie piszącym główną serię, Kieronie
Gillenie, Leinilu Francisie Yu, Salvadorze Larocce czy Gregu Ruce, a
ci zadbali już o to, by całość nadawała się zarówno dla nowych
odbiorców, jak i długoletnich fanów „Gwiezdnych Wojen”. Oddali
też hołd klasyce, przywracając klimat tamtych filmów, nie
zapomnieli jednak o tym, by było widowiskowo, cały czas coś się
działo – ale działo z sensem – i żeby nie zabrakło zwrotów
akcji i zaskoczeń. Nie można też zapomnieć o nowych, świetnych
postaciach, jak wspomniane złe droidy czy Aphra, archeolożka
współpracująca z Vaderem – takich charakterów w filmach
brakuje, a szkoda, bo byłyby idealną odtrutką na mdłe postacie je
zaludniające.
Wszystko
to widać także w tym tomie. Główna akcja nie posuwa się tu
zbytnio do przodu, ale i tak czyta się ją znakomicie. Ogląda także
z wielką przyjemnością, bo szata graficzna jest mroczna,
realistyczna i przede wszystkim artyście świetnie oddają wygląd
aktorów wcielających się w główne role w filmach. Wydanie też
jest niezłe, papier wprawdzie nie jest gruby, ale niezłej jakości,
a świetna cena przy solidnej porcji stron zachęca do kupna. Ja ze
swej strony polecam, bo te komiksy są tego warte i czekam, aż wśród
nowości pojawi się tom z Aphrą w roli głównej – co na
szczęście będzie miało miejsce już za kilka dni.
Komentarze
Prześlij komentarz