CEL
W ŻYCIU
To już przedostatni tom „Deadman
Wonderland”. Jak się można było spodziewać, tempo nie zwalania ani na moment,
walki nie ustają, a i nie zabrakło kilku intrygujących momentów. Całość nie
przestaje więc dostarczać znakomitej zabawy, do jakiej na s przyzwyczaiła, a
przy okazji nie traci także nic ze swojego klimatu.
Ganta starł się z Hagire. Walka nie
szła mu najlepiej, ale oto pojawił się Senji. Teraz obaj stają do pojedynku z
potężnym i szalonym wrogiem. Chłopak stara się zwyciężyć używając swoich
niezwykłych zdolności, jednakże te powodują u niego coraz gorsze problemy ze
zdrowiem. Starcie udaje się zakończyć połowicznym zwycięstwem, niemniej Ganta
znajduje się w coraz gorszym stanie i wszystko wskazuje na to, że może stracić
kontrolę nad swoim ciałem. Nie zamierza jednak się poddać i jako klucz do
Mother Goose, chce użyć systemu, by pomóc Shiro. Tylko czy jej w ogóle jeszcze
da się pomóc? I czego tak naprawdę pragnie dziewczyna?
Tymczasem Yosuga zdradza drużynę
Deadmanów by pomóc Hagire, w którym wciąż dostrzega resztki swojego „brata”.
Czy jej działania doprowadzą do tragedii gorszej, niż trzęsienie ziemi sprzed
dziesięciu lat? Jakie tajemnice skrywa jeszcze Ganta? I do czego to wszystko
doprowadzi?
Stojąc u progu wielkiego finału
"Deadman Wonderland", muszę powiedzieć, że cieszę się, iż zacząłem w
ogóle czytać tę serię. Owszem, na początku trafił do mnie już sam opis, potem
jednak, kiedy przekartkowałem całość, odniosłem wrażenie, że w moich rękach
znalazło się coś zupełnie innego, niż oczekiwałem. Ale kupiła mnie ta historia,
kupiła mnie Shiro i kilka innych ciekawych postaci, kupił mnie ten świat i
klimat także. I nie przestały do samego końca.
Fabularnie tom dwunasty to jedna
wielka akcja o szybkim tempie. Jest mnóstwo walk, nie brakuje też krwi, choć
stopień brutalności jest o wiele niższy, niż na początku serii. Zabawa nadal
jest jednak znakomita, całości nie brak klimatu, a lektura wciąga.
"DW" czyta się tak, jak się ogląda dobry, hollywoodzki hit, w którym
nie brak napięcia, a przede wszystkim w dobrym stylu popisuje się przed nami
efektami specjalnymi. Kto lubi takie rzeczy i nie boi się widoku krwawych scen,
będzie z tej serii bardzo zadowolony. Ja jestem i żałuję, że kolejny tom będzie
już ostatnim.
A wydawnictwu Waneko dziękuję za
udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz