Deadman Wonderland #12 - Kataoka Jinsei, Kondou Kazuma

CEL W ŻYCIU


To już przedostatni tom „Deadman Wonderland”. Jak się można było spodziewać, tempo nie zwalania ani na moment, walki nie ustają, a i nie zabrakło kilku intrygujących momentów. Całość nie przestaje więc dostarczać znakomitej zabawy, do jakiej na s przyzwyczaiła, a przy okazji nie traci także nic ze swojego klimatu.


Ganta starł się z Hagire. Walka nie szła mu najlepiej, ale oto pojawił się Senji. Teraz obaj stają do pojedynku z potężnym i szalonym wrogiem. Chłopak stara się zwyciężyć używając swoich niezwykłych zdolności, jednakże te powodują u niego coraz gorsze problemy ze zdrowiem. Starcie udaje się zakończyć połowicznym zwycięstwem, niemniej Ganta znajduje się w coraz gorszym stanie i wszystko wskazuje na to, że może stracić kontrolę nad swoim ciałem. Nie zamierza jednak się poddać i jako klucz do Mother Goose, chce użyć systemu, by pomóc Shiro. Tylko czy jej w ogóle jeszcze da się pomóc? I czego tak naprawdę pragnie dziewczyna?

Tymczasem Yosuga zdradza drużynę Deadmanów by pomóc Hagire, w którym wciąż dostrzega resztki swojego „brata”. Czy jej działania doprowadzą do tragedii gorszej, niż trzęsienie ziemi sprzed dziesięciu lat? Jakie tajemnice skrywa jeszcze Ganta? I do czego to wszystko doprowadzi?


Stojąc u progu wielkiego finału "Deadman Wonderland", muszę powiedzieć, że cieszę się, iż zacząłem w ogóle czytać tę serię. Owszem, na początku trafił do mnie już sam opis, potem jednak, kiedy przekartkowałem całość, odniosłem wrażenie, że w moich rękach znalazło się coś zupełnie innego, niż oczekiwałem. Ale kupiła mnie ta historia, kupiła mnie Shiro i kilka innych ciekawych postaci, kupił mnie ten świat i klimat także. I nie przestały do samego końca.


Fabularnie tom dwunasty to jedna wielka akcja o szybkim tempie. Jest mnóstwo walk, nie brakuje też krwi, choć stopień brutalności jest o wiele niższy, niż na początku serii. Zabawa nadal jest jednak znakomita, całości nie brak klimatu, a lektura wciąga. "DW" czyta się tak, jak się ogląda dobry, hollywoodzki hit, w którym nie brak napięcia, a przede wszystkim w dobrym stylu popisuje się przed nami efektami specjalnymi. Kto lubi takie rzeczy i nie boi się widoku krwawych scen, będzie z tej serii bardzo zadowolony. Ja jestem i żałuję, że kolejny tom będzie już ostatnim.


A wydawnictwu Waneko dziękuję za udostępnienie egzemplarza do recenzji.






Komentarze