PRZYJAŹŃ
CZY KOCHANIE
Po dłuższej przerwie wracam do
lektury „Horimiyi". Jedenasty tom troszkę czekał zanim zdecydowałem się po
niego sięgnąć, ale wreszcie nadeszła jego kolej. Przez ten czas przeczytałem
już niejedną serię typu szkolne życie, nie pamiętałem więc za bardzo czym
niniejszy cykl się wyróżnia ani o co w tym wszystkim chodzi. Ale wystarczyło
kilka chwil by wróciły do mnie te wspomnienia i emocje i znów bawiłem się
znakomicie.
Miyamura i reszta chłopaków nocują
u przewodniczącego. Szybko jednak pojawiają się pierwsze problemy, bo okazuje
się, że dla Sengoku brakuje miejsca. Dzięki temu jednak rodzi się okazja by
podejrzeć Miyamurę i przekonać się dlaczego nie chce przebierać się przy innych.
Czy koledzy znający jego tajemnicę zdołają powstrzymać przewodniczącego przed
odkryciem sekretu chłopaka?
Tymczasem Tooru i Yuki coraz
bardziej zbliżają się do siebie. Wykroczyli już poza bycie przyjaciółmi, jednak
oficjalnie wciąż ze sobą nie chodzą. To jednak tylko jedna z wielu par, o
których opowiada ten tom. Jednocześnie Hori zaczyna być zazdrosna o kolegów
Miyamury. Chłopak ma wśród nich większe powodzenie, niż u dziewczyn, a jakby
tego było mało jeden z uczniów wykazuje chorą fascynację jego osobą…
„Horimiya" to seria ciekawa
nie tylko ze względu na treść i szatę graficzną, ale również na fakt, że
twórczynie w jej trakcie odrzucili (zapomnieli?) niemal wszystko to, co na
początku ją wyróżniało i było w niej najlepsze, a zarazem zdołali zachować ten
sam poziom i z każdym tomem dostarczać wciąż znakomitej rozrywki. Bohaterowie
stracili swoją początkową wyrazistość, wiele wątków dziejących się na dalszym
planie oraz postaci zaginęło w akcji i tylko sporadycznie pojawiają się na
stronach tomików... ale nie ma to najmniejszego znaczenia.
Duet HERO / Daisuke Hagiwara
stworzył bowiem dzieło zabawne, pełne emocji, romantycznych uniesień, wzruszeń
i zaskoczeń. Najnowszy tom trzyma poziom swoich poprzedników. Stali czytelnicy
będą się więc bawić znakomicie. Sympatyczni bohaterowie, ciekawe wydarzenia, do
tego tradycyjny bonusik o Miaumurze, który czytelniczkom serii zaserwuje
odpowiednią porcję słodyczy... Czy trzeba czegoś więcej od romantycznej
opowieści?
Jeśli powiecie, że tak -
odpowiedniej szaty graficznej - to i na tym polu się nie zawiedziecie. „Horimiya"
to typowe shoujo, kreska jest zwiewna, delikatna i niemalże pozbawiona czerni.
Całość ogląda się z przyjemnością, szczególnie, że została wykonana naprawdę
znakomicie. Wszyscy miłośnicy szkolnego życia śmiało więc mogą sięgnąć po tę
serię, bo jest po prostu tego warta. Ja ze swej strony polecam.
Komentarze
Prześlij komentarz