Mushishi #2 - Yuki Urushibara

BAŚNIOWY FOLKLOR


"Mushishi" to manga nieoczywista - i to pod wieloma względami. Przy okazji pierwszego tomu pisałem, że po opisie spodziewałem się czegoś zupełnie innego - bardziej zbliżonego do horroru. Tymczasem w moje ręce trafiła historia, a dokładniej szereg różnych historii, połączonych ze sobą postacią głównego bohatera, którym bliżej do baśniowego folkloru. Czasem bardzo dziwnych, czasem prostych, zawsze klimatycznych. I chociaż, jak wspomniałem, miałem co do tego tytułu zupełnie inne oczekiwania, ostatecznie "Mushishi" okazało się naprawdę dobrą mangą i z każdym kolejnym rozdziałem, bawię się tylko coraz lepiej.


Tytułowy Mushishi to człowiek zajmujący się badaniem Mushi. Co się kryje za tą nazwą? Istoty nie z tego świata. Daleko im zarówno do zwierząt, jak i ludzi, przybierają najróżniejsze, dziwaczne kształty, dlatego też od zawsze wywoływały w człowieku obawę, a jednocześnie budziły szacunek. Potrafią też infekować ludzi, co najczęściej wiąże się z obdarowaniem ich niezwykłymi, często kłopotliwymi zdolnościami. Mushishi więc nie tylko badają i starają się zrozumieć owe byty, ale jednocześnie usiłują leczyć ludzi, którzy nie są w stanie poradzić sobie z tym, co w ich życiu powoduje obecność Mushi. Jednym z nich jest Ginko, który podróżuje po świecie, pomagając w takich przypadkach. Nigdzie nie może jednak osiąść na dłużej, bo sam przyciąga byty, którymi się zajmuje…


"Mushishi" to manga balansująca na cienkiej granicy oddzielającej fascynującą baśniowość od śmieszności. Autorka w swoich fabułach wymyśla najdziwniejsze, często wręcz absurdalne rzeczy. Czytanie tego tytułu przypomina lekturę legend i opowieści naszych przodków, w których czasem jest nutka tajemnicy, czasem zaś prosty urok przypowieści. Jest tu odrobina grozy, jest magia, są uczucia, jest też coś na kształt przygody. Bohaterowie, choć zdystansowani i chłodni, szybko zdobywają naszą sympatię. Same pomysły na kolejne Mushi i problemy z nimi też są interesujące.


Najlepszy w całości jest jednak klimat. Lekki, ale duszny. Niezwykły, choć nie brak mu też pewnej dozy przyziemności. Jest w tym naiwny urok i dojrzałość także się znajdzie. Poza tym bardzo dobrze wypada też szata graficzna - delikatna, czasem wręcz oniryczna, świetnie pasuje do treści. Nie znajdziecie tu zbyt wiele mroku, jednak seria wcale go nie potrzebuje. Autorka wie, jak w prosty sposób stworzyć coś niesamowitego i jak nas tym uwieść. A udaje jej się to znakomicie.


Jeśli chcecie dobrej, lekkiej i wcale nie oczywistej mangi fantastycznej, "Mushishi" o tytuł dla Was. Na początku nie byłem do serii przekonany, ale wraz z kolejnymi rozdziałami całość mnie kupiła i bawiłem się znakomicie. Polecam, bo to dobra i naprawdę znakomicie wydana (kolorowe strony i ta przyjemna w dotyku okładka) manga. 

Komentarze