BAŚNIOWY
FOLKLOR
"Mushishi" to manga
nieoczywista - i to pod wieloma względami. Przy okazji pierwszego tomu pisałem,
że po opisie spodziewałem się czegoś zupełnie innego - bardziej zbliżonego do
horroru. Tymczasem w moje ręce trafiła historia, a dokładniej szereg różnych
historii, połączonych ze sobą postacią głównego bohatera, którym bliżej do
baśniowego folkloru. Czasem bardzo dziwnych, czasem prostych, zawsze
klimatycznych. I chociaż, jak wspomniałem, miałem co do tego tytułu zupełnie
inne oczekiwania, ostatecznie "Mushishi" okazało się naprawdę dobrą
mangą i z każdym kolejnym rozdziałem, bawię się tylko coraz lepiej.
Tytułowy Mushishi to człowiek
zajmujący się badaniem Mushi. Co się kryje za tą nazwą? Istoty nie z tego
świata. Daleko im zarówno do zwierząt, jak i ludzi, przybierają najróżniejsze,
dziwaczne kształty, dlatego też od zawsze wywoływały w człowieku obawę, a
jednocześnie budziły szacunek. Potrafią też infekować ludzi, co najczęściej
wiąże się z obdarowaniem ich niezwykłymi, często kłopotliwymi zdolnościami. Mushishi
więc nie tylko badają i starają się zrozumieć owe byty, ale jednocześnie
usiłują leczyć ludzi, którzy nie są w stanie poradzić sobie z tym, co w ich
życiu powoduje obecność Mushi. Jednym z nich jest Ginko, który podróżuje po
świecie, pomagając w takich przypadkach. Nigdzie nie może jednak osiąść na
dłużej, bo sam przyciąga byty, którymi się zajmuje…
"Mushishi" to manga
balansująca na cienkiej granicy oddzielającej fascynującą baśniowość od
śmieszności. Autorka w swoich fabułach wymyśla najdziwniejsze, często wręcz
absurdalne rzeczy. Czytanie tego tytułu przypomina lekturę legend i opowieści
naszych przodków, w których czasem jest nutka tajemnicy, czasem zaś prosty urok
przypowieści. Jest tu odrobina grozy, jest magia, są uczucia, jest też coś na
kształt przygody. Bohaterowie, choć zdystansowani i chłodni, szybko zdobywają
naszą sympatię. Same pomysły na kolejne Mushi i problemy z nimi też są
interesujące.
Najlepszy w całości jest jednak
klimat. Lekki, ale duszny. Niezwykły, choć nie brak mu też pewnej dozy
przyziemności. Jest w tym naiwny urok i dojrzałość także się znajdzie. Poza tym
bardzo dobrze wypada też szata graficzna - delikatna, czasem wręcz oniryczna, świetnie
pasuje do treści. Nie znajdziecie tu zbyt wiele mroku, jednak seria wcale go
nie potrzebuje. Autorka wie, jak w prosty sposób stworzyć coś niesamowitego i
jak nas tym uwieść. A udaje jej się to znakomicie.
Jeśli chcecie dobrej, lekkiej i
wcale nie oczywistej mangi fantastycznej, "Mushishi" o tytuł dla Was.
Na początku nie byłem do serii przekonany, ale wraz z kolejnymi rozdziałami
całość mnie kupiła i bawiłem się znakomicie. Polecam, bo to dobra i naprawdę
znakomicie wydana (kolorowe strony i ta przyjemna w dotyku okładka) manga.
Komentarze
Prześlij komentarz