KŁOPOTY
(Z) SANUŚ
Nawet jeśli czytaliście już
niezliczoną ilość mang typu szkolne życie, "Wilczyca i Czarny Książę"
to tytuł, po który powinniście koniecznie sięgnąć. Pozornie nie ma w nim
niczego świeżego, bo postacie są
zrobione według wszystkim doskonale znanego schematu, a fabuła zawiera niemal
wszystkie gatunkowe schematy i zagrania, a jednak seria Ayuko Hatty pokazała
jak można wykorzystać to wszystko w tak znakomity sposób, że nie sposób nie
zachwycać się tą mangą.
Akcja dziewiątego tomu „Wilczycy i
Czarnego Księcia” kręci się wokół postaci Sanuś. Rozpoczyna się nowy rok,
kończą się ferie, a Erika wciąż radośnie przeżywa czas spędzony z Kyouyą. Niestety
pojawiają się problemy, z którymi trzeba się uporać. Sanuś pracuje w sklepie i
właśnie zaczął naprzykrzać jej się pewien klient. Najpierw jedynie zaczepiał,
zagadywał, podrywał, próbując jej wmówić, że jest w nim zakochana (co prawda
trudno zaprzeczyć, że jest przystojny, ale Sanada nie jest nim zainteresowana),
teraz jednak czeka na nią pod sklepem, a dziewczyna obawia się, co może mu
przyjść do głowy. Jak poradzić sobie z czymś takim? I jakie intencje ma
tajemniczy klient?
Jakby tego było mało, już wkrótce
Kyouya zaprasza Erikę do parku rozrywki. To pierwsza taka okazja, ale ku jego
zdziwieniu dziewczyna odmawia! Tłumaczy się tym, że zbliżają się urodziny Sanuś
i chce z jej bratem wybrać prezent, ale czy aby na pewno? Jej dziwne zachowanie
budzi w chłopaku niepokój, czy jednak słuszny?
Pisałem o tym wielokrotnie przy
okazji omawiania poprzednich tomów, ale powtórzę się znowu: siłą serii Ayuko
Hatty nie jest ani jej oryginalność, ani przełamywanie schematów, a właśnie
wzięcie wszystkiego co najlepsze w mangach z gatunku szkolne życie i wrzucenie
tego do jednego worka. Następnie autorka wymieszała to wszystko ze sobą i
podkręciła tempo tak bardzo, jak to tylko możliwe. W konsekwencji jeden tom
"Wilczycy" jest niczym trzy inne - i choć można by się obawiać, że
pomysły szybko jej się wyczerpią, Hatta ani na chwilę nie zwalnia.
A co konkretnie znajdziemy na
stronach mangi? Mamy niepasującą do siebie parę, która się kocha, ale... No
właśnie. Mamy miłosne problemy, szkolne zmagania, humor, emocje... Czyta się to
znakomicie, do tego świetna jest także szata graficzna. Znów powiem, że typowa
dla tego gatunku, bo delikatna, pozbawiona czerni i lekka, ale doskonale
pasująca do całej reszty. Zresztą dokładnie tego oczekują czytelnicz....
czytelnicy, prawda?
Kto lubi szkolne życie, dobre
komedie romantyczne, którym daleko do kiczu kinowych hitów z tego gatunku albo
po prostu dobre, lekkie mangi rozrywkowe niezależnie od ich typu, powinien
"Wilczycę i Czarnego Księcia" poznać. Dobra zabawa gwarantowana.
Szczególnie jeśli sami macie kilkanaście lat albo należycie do romantycznych
dusz.
Dziękuję wydawnictwu Waneko za
udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz