POWRÓT
NA BOISKO
Po dwóch spokojniejszych tomach,
"Kuroko's" wraca na boisko by po raz kolejny zaserwować nam sportowe
emocje. Tempo przyspiesza, akcja atakuje nas ze wszystkich stron, a bohaterowie
znów pokazują, że koszykówka to pot, krew i łzy - tak zwycięstwa, jak i
porażki.
Ćwierćfinały zawodów
międzyszkolnych trwają. Pojedynek między drużynami szkół Kaijou i Touou coraz
bardziej zmienia się w starcie między Kise i Aomine, dwoma przedstawicielami
Pokolenia Cudów. Temu pierwszemu w końcu udaje się skopiować grę swego mentora,
ale czy będzie w stanie pokonać go tak, jakby tego sobie życzył? Aomine co
prawda ma na koncie cztery faule i nie może grać zbyt agresywnie, jednak czy to
w czymkolwiek mu przeszkodzi?
A to początek. Kagami i Kuroko
wybierają się bowiem na mecz ulicznej koszykówki. Na miejscu dochodzi jednak do
serii nieoczekiwanych spotkań, które wyciągną na świtało dzienne kilka faktów z
przeszłości i staną się zapowiedzią przyszłych zdarzeń. Jakby tego było mało,
do drużyny Seirin dołącza… pies!
Dziewiąty tom "Kuroko's"
kontynuuje to, co pokazały nam poprzednie części. Z jednej strony w fabule mniej
jest presji związanej z rywalizacją. Oczywiście bohaterowie nadal się zmagają,
ale są to albo zmagania mniej formalne, albo mecze toczą się pomiędzy innymi
drużynami, co pozwala i im, i nam nabrać pewnego dystansu. Ale nie brak w tym
emocji, akcja nie zwalnia ani na chwilę, a manga wciąga przez cały czas.
Tym razem na scenę wkraczają
kolejne nowe postacie, pojawiają się też retrospekcje Kagamiego, a my
dowiadujemy się kilku ciekawych rzeczy. Bywa dramatycznie, bywa też śmiesznie,
zawsze jest jednak ciekawie. Bo i postacie są udane, i interakcje między nimi
wypadają interesująco - i wreszcie także wydarzenia (choć można by się
zastanawiać o czym tu właściwie opowiadać) trzymają w napięciu i
zainteresowaniu. Znakomita szata graficzna świetnie to wszystko uzupełnia, tak
samo jak dobre wydanie.
W skrócie: miłośnicy historii
sportowych i shounenów będą bardzo zadowoleni. Ja ze swej strony, jak zwykle
polecam, bo warto. I mam nadzieję, że seria utrzyma ten poziom do samego końca.
Komentarze
Prześlij komentarz