Kuroko's Basket #9 - Fujimaki Tadatoshi

POWRÓT NA BOISKO


Po dwóch spokojniejszych tomach, "Kuroko's" wraca na boisko by po raz kolejny zaserwować nam sportowe emocje. Tempo przyspiesza, akcja atakuje nas ze wszystkich stron, a bohaterowie znów pokazują, że koszykówka to pot, krew i łzy - tak zwycięstwa, jak i porażki.


Ćwierćfinały zawodów międzyszkolnych trwają. Pojedynek między drużynami szkół Kaijou i Touou coraz bardziej zmienia się w starcie między Kise i Aomine, dwoma przedstawicielami Pokolenia Cudów. Temu pierwszemu w końcu udaje się skopiować grę swego mentora, ale czy będzie w stanie pokonać go tak, jakby tego sobie życzył? Aomine co prawda ma na koncie cztery faule i nie może grać zbyt agresywnie, jednak czy to w czymkolwiek mu przeszkodzi?

A to początek. Kagami i Kuroko wybierają się bowiem na mecz ulicznej koszykówki. Na miejscu dochodzi jednak do serii nieoczekiwanych spotkań, które wyciągną na świtało dzienne kilka faktów z przeszłości i staną się zapowiedzią przyszłych zdarzeń. Jakby tego było mało, do drużyny Seirin dołącza… pies!


Dziewiąty tom "Kuroko's" kontynuuje to, co pokazały nam poprzednie części. Z jednej strony w fabule mniej jest presji związanej z rywalizacją. Oczywiście bohaterowie nadal się zmagają, ale są to albo zmagania mniej formalne, albo mecze toczą się pomiędzy innymi drużynami, co pozwala i im, i nam nabrać pewnego dystansu. Ale nie brak w tym emocji, akcja nie zwalnia ani na chwilę, a manga wciąga przez cały czas.


Tym razem na scenę wkraczają kolejne nowe postacie, pojawiają się też retrospekcje Kagamiego, a my dowiadujemy się kilku ciekawych rzeczy. Bywa dramatycznie, bywa też śmiesznie, zawsze jest jednak ciekawie. Bo i postacie są udane, i interakcje między nimi wypadają interesująco - i wreszcie także wydarzenia (choć można by się zastanawiać o czym tu właściwie opowiadać) trzymają w napięciu i zainteresowaniu. Znakomita szata graficzna świetnie to wszystko uzupełnia, tak samo jak dobre wydanie.


W skrócie: miłośnicy historii sportowych i shounenów będą bardzo zadowoleni. Ja ze swej strony, jak zwykle polecam, bo warto. I mam nadzieję, że seria utrzyma ten poziom do samego końca.

Komentarze