My Hero Academia: Akademia Bohaterów #4 - Kohei Horikoshi

SPORTOWY FESTIWAL SUPERBOHATERÓW


Chociaż na rynku dostępnych jest wiele mang z gatunku shounen, to chyba właśnie "My Hero Academia" należy do moich obecnych ulubieńców. Oczywiście jeśli chodzi o wciąż ukazujące się tytuły. Dlaczego? Bo to po prostu dobra manga, oferująca wszystko co najlepsze w swojej kategorii i dorzucająca do tego solidną garść superhero. Jest więc lekko, przyjemnie, z humorem, napięciem i solidną porcją walk.


Midoriya niedawno przekonał się co to znaczy być superbohaterem, kiedy wraz z kolegami musiał stawić czoła prawdziwym złoczyńcom, którzy zaatakowali szkolną arenę. Ale zanim nastolatkowie zdołali porządnie odpocząć, nadszedł czas kolejnych wyzwań – a dokładniej Festiwalu Sportowego U.A. Ku zaskoczeniu wszystkich, w pierwszej konkurencji zwyciężył Midoriya, zyskując nie tylko na popularności, ale także i… wartości. To jednak dopiero początek. Osób, które chcą zwyciężyć nie brakuje, a przy kolejnych wyzwaniach na naszego młodego herosa czekają przeszkody, z którym może sobie nie poradzić…


Kiedy patrzę na "My Hero Academia" mam wrażenie, że tak wyglądałby mainstreamowy komiks amerykański gdyby był mangą. Mamy tu w końcu drużynę dzieciaków obdarzonych niezwykłymi mocami, trenujących pod okiem mentorów ("X-Men"), mamy głównego bohatera, zwykłego dzieciaka, który nie jest zbyt popularny, a który swoje moc zdobywa przypadkiem i zostaje bohaterem ("Spider-Man") itd., itd. Podobne rzeczy można by mnożyć, ale po co. Wyszukiwanie ich to część przyjemności płynącej z lektury, a całość łącząc w sobie dwa rodzaje komiksów, serwuje nam naprawdę udany produkt finalny.


Do tego wszystko to czyta się naprawdę przyjemnie i szybko; aż szkoda kończyć lekturę. Humor, akcja, szybkie tempo, ciekawi bohaterowie, urocze bohaterki, walki... Który nastolatek (albo dorosły wychowany na takich opowieściach) tego nie lubi? Szczególnie, że szata graficzna całości jest po prostu znakomita w swej typowej dla shounenów prostocie.


Czy muszę dodawać coś jeszcze? Polecenie "My Hero Academia" to czysta formalność, choć miłośnicy gatunku pewnie i bez tego sięgną po serię. Całą resztę, szczególnie nastolatkom, którzy nie poznali jeszcze shounenów, zachęcam, bo warto.


A wydawnictwu Waneko dziękuję za udostępnienie egzemplarza do recenzji.







Komentarze