MILENIJNA
PLUSKWA
Nagroda Eisnera dla najlepszej
serii, dwie kolejne dla rysownika i kolorysty i nominacja do Hugo dla
najlepszej opowieści graficznej. Jak na tytuł, który obecnie liczy 21 zeszytów
to całkiem spore osiągnięcie. Ale nie ma się co dziwić, "Paper Girls"
to znakomita rzecz, w której znajdą dla siebie coś miłośnicy prozy Stephena Kinga,
serialu "Stranger Things" oraz fantastyki i grozy z lat 80. Przede
wszystkim jednak to po prostu świetny komiks, doskonale broniący się i bez tego
wszystkiego.
Tiffany, Erin, Mac i KJ do niedawna
były zwyczajnymi dziewczynami. Żyły w roku 1988, rozwoziły gazety gadały o
głupotach i nie musiały przejmować się niczym naprawdę poważnym. I wszystko
nagle się zmieniło, gdy wpadły w wir podróży w czasie i w sam środek wojny
między siłami, których nawet nie są w stanie pojąć.
Teraz wszystkie trafiają do roku
2000, ale znów zostają rozdzielone. Tiff jest świadkiem walki między dwoma gigantycznymi
robotami. Policjant jednak nie dostrzega tego, co ona i, uznając dziewczynę za
naćpaną, zabiera ją do radiowozu. Niestety, nim zdążą opuścić to miejsce,
dochodzi do wypadku… Tymczasem jej przyjaciółki odkrywają, że komiksowe paski w
gazecie mogą zawierać wskazówki przeznaczone tylko dla nich. Tak odnajdują
autorkę, a przy okazji ich wielką fankę, która najwyraźniej wie wiele o tym, co
się dzieje. Niestety, wraz z kilkoma odpowiedziami, czeka tu na nie także kolejne
zagrożenie…
To, że "Paper Girls"
kupiły mnie już na samym początku nie jest żadną tajemnicą. Jako miłośnik prozy
Kinga i horrorów oraz fantastyki z przedostatniej dekady ubiegłego stulecia po
prostu nie mogłem nie ulec szalonym przygodom dziewczyn, które ze spokojnej
okolicy zostają wrzucone w wir podróży w czasie, ciskający nimi poprzez pełne
dziwów i niebezpieczeństw ery i miejsca. Bohaterki są sympatyczne, charakterne
i bardzo ludzkie. Przejmujemy się ich losami, utożsamiamy się z nimi i dajemy wciągnąć
w to, co je spotyka. Tym bardziej, że jest to autentycznie intrygujące.
Siłą serii, obok szalonych przygód,
w których znajdziecie niejedną epicką scenę, a jednocześnie i sporo spokojnych,
nastrojowych momentów, oferuje też wiele pytań, pobudzających apetyt na więcej.
Miłośnicy fantastyki i grozy znajdą tu też wiele elementów czy momentów dobrze
im znanych. Nie wtórnych jednak, stanowiących hołd klasyce, puszczanie oko dla
czytelnika i ujście autorskich sentymentów. A wszystko to w opowieści znajdującej
znakomite wyważenie między akcją, a klimatem.
Oczywiście nie można zapomnieć
także o szacie graficznej. Rysunki są proste,
czyste i lekko cartoonowe, ale doskonale pasujące do treści. Podobnie
prosty kolor, pozbawiony tych wszystkich fajerwerków, z których słyną
współczesne dzieła, robi duże wrażenie i znakomicie wszystko uzupełnia. Komiks,
jako graficzna forma przedstawienia powinien satysfakcjonować zarówno fabułą,
jaki ilustracjami i tak jest właśnie w przypadku "Paper Girls". Jeśli
jeszcze nie znacie tej serii, koniecznie jak najszybciej to zmieńcie.
Pochłoniecie na raz cztery wydane dotąd tomy i z niecierpliwością będziecie
czekać na więcej.
Komentarze
Prześlij komentarz