AKCJA
I SPROŚNOŚCI
Potężny wojownik, piękne, silne i
skąpo odziane bohaterki, którym co i rusz, a to zdarza się biegać nago, to znów
zmoczą swoje ubranka i wszystko zaczyna być widać, walki pełne wymyślnych
technik, dzięki którym z ziemią można równać spore obszary i dużo humoru.
"Dragons Rioting" to tytuł idealny dla nastoletnich miłośników shounenowych
bijatyk i erotyki. I całkiem niezła seria do odreagowania po ciężkim dniu,
kiedy chce się pośmiać w niezobowiązujący i niekoniecznie grzeczny sposób.
Gotowi na akcję i sprośności?
Rinatro to nastolatek, który cierpi
na niezwykłą przypadłość – jeśli się podnieci, może umrzeć. Pech chciał jednak,
że trafił do szkoły pełnej pięknych i biuścistych dziewczyn, które na dodatek
ciągle walczą między sobą o panowanie nad placówką. Co prawda dzięki
wyćwiczonemu opanowaniu jest w stanie wytrwać wśród nich, jednak i tak nie jest
łatwo, tym bardziej, że jedna z koleżanek obrała go na swojego mistrza i
wciągnęła w szkolną rywalizację. Teraz jednak zaczyna robić się coraz trudniej.
Gdy Rinatro poznaje pewną dziewczynkę, mistrzynię grania w gry, nie ma jeszcze
pojęcia, że to Tygrys Niebiańskiej Hegemonii, Meru, która powróciła do szkoły.
A jej pojawienie się może zaburzyć równowagę sił w Męskim Czyśćcu i zmienić
pozycję Rintaro!
Ta historia mogłaby być wielką i
ambitną opowieścią o freudowskich lękach kastracyjnych i strachu przed
kobietami. Analizą nastoletniej, męskiej seksualności połączoną z obawami
związanymi z tą sferą życia. Ale to przecież shounen, ma więc dostarczyć
dynamicznej akcji, pojedynków, dużej ilości łagodnej erotyki i żartów. Nie ma
co szukać tu ważkich tematów i wielopoziomowej głębi. Jest za to rozrywka,
lekka, prosta i przyjemna, którą czyta się bardzo szybko.
Strona graficzna całości jest co
prawda delikatna, nieskomplikowana i pozbawiona mroku, ale całkiem udana. Tu
najbardziej liczą się dynamika i odpowiednie ukazanie walorów bohaterek.
Olbrzymie piersi, wyzywające pozy, ciągle pokazywane majteczki itd., itd. to
domena "Dragons Rioting". A wszystko to zaserwowane z urokiem,
lekkością i w miły dla oka (jak mogłoby jednak być inaczej?) sposób.
Miłośnicy gatunku, szczególnie ci
mający za sobą kilkanaście lat życia i burzę hormonów, będą zadowoleni.
"Dragons Rioting" to seria niewymagająca, ale potrafiąca rozbawić. A
przy okazji także i wciągnąć.
Dziękuję wydawnictwu Waneko za
udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz