Strrraszna historia: Ci okrutni Wikingowie - Terry Deary, Martin Brown

STRASZNIE CIEKAWA HISTORIA… WIKINGÓW


Jakich przedmiotów uczniowie najbardziej nie lubią? Z doświadczenia – i to nie tylko własnego, żeby była jasność – wiem, że nauk ścisłych, geografii i, oczywiście, historii. Czy to wina tych dziedzin, nie jestem do końca pewien, bo przez całą moją szkolną edukację, nie spotkałem żadnego nauczyciela, który potrafiłby zachęcić do zgłębiania wiedzy poruszanej na tych właśnie lekcjach. Nawet ci rzekomi pasjonaci własnej gałęzi nauki zachowywali się tak, jakby nie znajdowali w niej zbyt wiele ciekawych elementów. A przecież fascynujące może być wszystko, trzeba tylko umieć znaleźć w danej rzeczy coś, co nas zainteresuje, odkryć jej mniej znaną stronę i przede wszystkim poznać właściwy sposób zgłębienia – ot choćby kogoś, kto będzie potrafił pokazać nam temat tak, jak na to zasługuje. Jednymi z takich osób są autorzy serii „Strrraszna historia”, którzy udowadniają, że dzieje naszych przodków mogą wciągać równie mocno, co hollywoodzkie hity i przy okazji bawić tak, że nie sposób oderwać się od lektury.


W tym tomie, jak sam tytuł wskazuje, na czytelników czeka mnóstwo ciekawostek o Wikingach. Chyba nie ma zbyt dużego sensu zdradzać co znajdziecie w środku, ale jeśli chcielibyście się dowiedzieć, czemu ci potężni wojownicy nosili takie dziwne imiona (choćby Śmierdziuch), jakie potrawy gotowali, ich medyczne zdolności czy to, jak zbudować jedną z ich długich łodzi, to lektura dla Was. Wraz z autorami wyruszycie nie tylko w fascynującą podróż w czasie do epoki krwawych podbojów, ale także i na wyprawę u boku legendarnych barbarzyńców, przekonując się, jak okrutni i pomysłowi bywali…


Kiedy sam byłem dzieckiem, w jednym z numerów „Kaczora Donalda” (wiem, że przy okazji kilku recenzji pisałem o podobnych rzeczach, ale magazyn ten był jedną z moich ukochanych lektur szczenięcych lat i po opowieści z Kaczkami i Myszami sięgam chętnie nawet teraz) zobaczyłem reklamę serii „Strrraszna historia”. Oczywiście z miejsca chciałem ją poznać, ale, jak się okazało, księgarnie w małych miastach do najlepiej zaopatrzonych nie należą. W końcu jednak dorwałem kilka tomów z tej serii (w tym kalendarz z makabrycznymi datami i ciekawostkami) i muszę przyznać, ze bawiłem się naprawdę dobrze.


Ten tom, tak jak i te, które czytałem przed laty, to lekko i prosto napisana książka, pełna takich ciekawostek, jakie najbardziej lubią wszyscy uczniowie – nieuczonych w szkole. Ciekawostek trochę krwawych, trochę strasznych, ale podanych z nutą czarnego humoru i w sympatyczny sposób. Jednocześnie dzieci i młodzież dowiadują się z tej serii rzeczy, które przydadzą się im na lekcjach. Może nie w bezpośredni sposób, ale na pewno ubogacą ich wiedzę. I wcale nie są przy tym nieodpowiednie dla ich wieku. Dodatkowo całość jest zilustrowana w bardzo przyjemny dla oka sposób, co jeszcze bardziej uatrakcyjnia lekturę.


Jeśli więc szukacie dla swoich dzieci nietypowej lektury typu „nauka poprzez zabawę”, seria „Strrraszna historia” to coś dla Was. Coś, co nie znudzi Waszych pociech, a wręcz sprawi, że będą łaknęły kolejnych tomów, a przy okazji dostarczy im czegoś ponad rozrywkę. Ja ze swej strony polecam.


A wydawnictwu Egmont dziękuję za udostępnienie egzemplarza do recenzji.




Komentarze