The Promised Neverland #5 - Kaiu Shirai, Posuka Demizu

WIELKA UCIECZKA


"The Promised Neverland' to manga, która w świetnym stylu łączy w sobie mrok i brutalność, z dziecięcą niewinnością, słodyczą i urokiem. W konsekwencji powstała seria lekka, przyjemna i urzekająca nieustającym napięciem oraz zagadkami, których wcale nie ubywa, nawet kiedy padają odpowiedzi na niektóre z pytań. A jaki ma ona klimat!


Dzieci z Grace Field House zawsze marzyły o jednym – by znaleźć dom i rodzinę zastępczą. Teraz ich marzenie jest zupełnie inne: przeżyć. Okazało się bowiem, że ich „Matka” w rzeczywistości pracuje dla demonów, które najwyraźniej opanowały świat, a dzieci są im składane w ofierze. Plan ucieczki długo w nich dojrzewał, teraz wreszcie nadeszła ta chwila, ale Emma podejmuje ciężką decyzję – zostawia za sobą najmłodszych, którzy mają wciąż jeszcze co najmniej dwa lata życia. Obiecuje jednak wrócić po nich i pomoc im, kiedy już uda się jej i reszcie osiągnąć cel. Ale co właściwie ma być tym celem? Ucieczka z terenu domu to jedynie wstęp do tego, co czeka na nich na zewnątrz. A nikt z nich nie ma pojęcia co to może być. Ścigani przez demony, nie mając większej nadziei na przetrwanie, starają się zrozumieć w środku czego się znaleźli…


Wygląd "The Promised Neverland" może mylić. Wielkookie dzieci o uroczych buziach, okładki mające w sobie sporo sielskiego klimatu, do tego lekka, sympatyczna pastelowa kolorystyka... To tylko pozory. Takie same, jak pozory spokoju życia w domu dziecka. Pod cukierkową niemal powierzchnią czai się mrok, który sprowadza strach, obawę o życie i prawdziwy smutek. I właśnie te emocje, w połączeniu z intrygująca fabułą, klimatem i solidną dawką zagadek robią największe wrażenie.


Oczywiście jak na rozrywkową serię przystało, całość nie jest ani zbyt ciężka, ani przesadnie mocna. Wszelką brutalność łagodzi urok, nawet jeśli na oddech nie ma tu właściwie miejsca. A wszystko to znakomicie uzupełnia szata graficzna, dość mroczna i lekka zarazem, pełna uroku, ale i nie wolna od bardziej makabrycznych scen, które jednak nie dominują nad całością.


A wszystko to znakomicie zilustrowane, w sposób doskonale oddający zarówno mrok, jak i niewinną stronę całości. Efekt finalny jest znakomity i naprawdę robi wrażenie. Aż szkoda, że manga nie ukazuje się częściej.


Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie egzemplarza do recenzji








Komentarze