Astonishing X-Men, tom 1 - Joss Whedon, John Cassaday

ZDUMIEWAJĄCO DOBRZY X-MEN


Joss Whedon nie jest wielkim scenarzystą. Kto oglądał serial Buffy, pierwsze dwie części kinowych Avengersów czy nawet lubiany przeze mnie film Obcy: Przebudzenie, wie o tym najlepiej. Tym większym zaskoczeniem jest ta właśnie seria, bo nie dość, że to jedna z najlepszych opowieści o X-Menach (a tych było już całe mnóstwo i można by zapełnić nimi solidnych rozmiarów regał), to jeszcze po prostu rewelacyjny komiks. Taki, który czyta się z przyjemnością, daje się porwać spektakularnej akcji, a przy okazji potrafi czasem skłonić do zastanowienia.


W życiu X-Menów wiele się dzieje. Charles zrobił sobie urlop i szkołą dla mutantów kieruje obecnie Cyclops, który po śmierci swojej żony, Jean, zaangażował się w związek z Emmą Frost, co oczywiście prowadzi do kolejnych spięć między nim, a Wolverinem. Do tego, po dłuższej nieobecności, powraca Kitty Pride. Dziewczyna nie wie jeszcze, jakie zmiany czekają ją w najbliższym czasie, ale może być pewna, że całe jej życie wywróci się do góry nogami. A wszystko za sprawą tajemniczego leku potrafiącego wyleczyć mutację. Gdy X-Men starają się o zapewnienie sobie pozytywnego wizerunku w mediach i wśród ludzi – co prowadzi ich m.in. do zmiany kostiumów – ogłoszone zostaje jego stworzenie. Jedni uważają, że mutacji nie powinno się leczyć, inni chcą wieść normalne życie, dlatego zamierzają poddać się kuracji. Kto jednak stoi za tym wszystkim? Jaki jest jego cel? I co odkryją X-Meni, kiedy zaczną badać sprawę?


Intrygujące pytania, pędząca na złamanie karku akcja, sporo świeżości, zabawa doskonale znanymi wszystkim fanom X-Menów schematami i lekkość sprawiają, że Astonishing X-Men czyta się wprost rewelacyjnie. Nic dziwnego, że obok komiksów z tej serii pisanych przez Chrisa Claremonta, Marka Millara  Granta Morrisona (a ja bym dodał do tego jeszcze run Bendisa z Marvel Now), właśnie dzieło Whedona jest tak bardzo cenione. Wydane ponad dekadę temu, a potem częściowo wznowione w ramach Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela, teraz powraca na rynek w zbiorczym wydaniu.


Jest tu bowiem wszystko to, czego oczekujecie od dobrego komiksu środka. O akcji i tym podobnych już wspominałem, dodajcie do tego klimat, zaskoczenia, nieco humoru, ciągłe spięcia między bohaterami, ciekawe zagadki, tajemnice i drobną rewolucję w życiu naszych mutantów. Nie zabrakło też nowych postaci, a przede wszystkim dobrego wykonania. Także, jeśli chodzi o szatę graficzną, bo ilustracje Cassadaya są realistyczne, dynamiczne, i znakomicie pasujące do całości. Nie ma tu miejsca na eksperymenty, jest czysta, znakomita kreska i świetny kolor, które sprawiają, że całość ogląda się z wielką przyjemnością.


Dodajcie do tego także świetne wydanie. Nieco większy, niż standardowo format, twarda oprawa, kredowy papier i nieco dodatków, w tym wstęp przybliżający nam dotychczasowe wydarzenia, robią wrażenie. Warto sięgnąć po ten album i warto czekać na jego drugą i zarazem ostatnią część. Ja ze swojej strony polecam bardzo gorąco.


Komentarze