Ikar - Jean 'Mœbius' Giraud, Jirō Taniguchi

PTAK W KLATCE


"Ikar" to manga niezwykła już na pierwszy rzut oka. W końcu nie co dzień w ręce czytelników trafia komiks z Kraju kwitnącej wiśni, który formatem przewyższa typowe albumy z amerykańskimi zeszytami, a jednocześnie imponuje grubością (300 stron). Ale to nie jedyna rzecz, która jest w nim nietypowa. Drugą jest fakt, że to kolejna po rewelacyjnym albumie "Mój rok: Wiosna" koprodukcja japońsko-europejska. Scenariusz „Wiosny” napisał Jean-David Morvan, autor m.in. "Armady", "Ikara" zaś Jean 'Mœbius' Giraud, legenda komiksu europejskiego, spod ręki którego wyszły takie dzieł, jak "Blueberry", "Incal" czy urzekający "Silver Surfer: Przypowieść" przygotowany razem ze Stanem Lee. I trzeba przyznać, że jest kolejne znakomite dzieło, warte polecenia miłośnikom dobrych, fantastycznych mang.


Witajcie w Japonii przyszłości, miejscu niezbyt bezpiecznym za sprawą terrorystów posiadających moce wybuchania. Detonują się oni wśród tłumów, zbierając krwawe żniwo, z czym oczywiście walczą służby. Właśnie w takim świecie rodzi się on – Ikar, chłopiec, który odkąd wyszedł z łona matki, lewituje w powietrzu. Jako jedyny w swoim rodzaju, z miejsca zostaje przejęty przez armię i odizolowany od świata. Przez lata poddawany badaniom, wyrasta na młodego, potężnego człowieka, który nie wie nic o życiu i pełen jest naiwności. Jednak, jak każdy ptak zamknięty w klatce, w końcu zaczyna marzyć o niebie…


Moja lepsza połowa, większa miłośniczka mangi i fantastyki ode mnie, na temat tego albumu powiedziała, że twórczość "(...) Jirō ma w sobie coś takiego, że czytając odnoszę wrażenie obcowania z czymś magicznym, czego do końca nie da się uchwycić". I ja się podpisuję pod tym obiema rękami. Tak samo jak zgadzam się ze stwierdzeniem, iż finał całości jest jakby urwany. Co nie zmienia faktu, że "Ikar" to świetna i doskonale narysowana manga, którą czyta się właściwie jednym tchem.


Fabuła oparta na tytułowym micie jest udana, pełna tajemnic, akcji niczym z komiksu superbohaterskiego, fantastycznych elementów i sporej dozy erotyki. Jeszcze lepsza jest jednak szata graficzna. Taniguchi, mimo iż operuje tu uproszczoną kreską i przyozdabia postacie większymi, niż zazwyczaj oczami, rysuje w sposób tak znakomity, że właściwie nie ma się tu do czego przyczepić. Co ciekawe, udaje mu się operować stylem podobnym do prac ojca "Akiry", Katsuhiro Ōtomo, przez co "Ikarowi" udziela się klimat charakterystyczny dla jego dzieł, nawet jeśli mniej jest tu grozy i dusznego nastroju.


Do tego warto też wspomnieć o wydaniu. Dwa razy większy, niż zazwyczaj format, dobry papier i twarda oprawa składają się na tom, który już samym wyglądem robi duże wrażenie. Zawartość jednak jest jeszcze lepsza, dlatego polecam gorąco. Warto.

 

Komentarze