Omen - David Seltzer

KSIĄŻKA DOBRA, JAK FILM


Któż z nas nie zna „Omenu”, choćby tylko ze słyszenia. Jedna z najbardziej rozpoznawalnych filmowych serii grozy poświęconych demonicznym mocom, od ponad czterdziestu lat straszy kolejne pokolenia widzów i wciąż robi wielkie wrażenie. Nic więc dziwnego, że została także zaadaptowana jako powieści, które nie tylko przenosiły na papier treść filmowych hitów, ale też i rozbudowywały całość, niekoniecznie zgodnie z kanonem. Ale wszystko zaczęło się od tej historii, jakże niepozornej, a zarazem świeżej – i aktualnej po dziś dzień. Historii, która robi wielkie wrażenie nawet po czterech dekadach od swojej premiery.


Oto nadchodzi niespokojny czas. Czas przepowiedziany w Apokalipsie. Czas nadejścia Antychrysta. Wskazują na to wszystkie znaki na niebie i ziemi, niewielu jednak ma pojęcie, co właściwie się dzieje, a Jeremy Thorn, amerykański ambasador na brytyjskiej ziemi, do nich nie należy. Ma własne problemy, jego żona jest w ciąży, a jak dotąd nie udało jej się donosić dziecka. Teraz zbliża się poród, ale niestety i on kończy się śmiercią potomka. Pojawia się jednak okazja: w momencie porodu zmarła pewna kobieta, po której został osierocony noworodek. Nikt nie musi wiedzieć o zamianie, a każdy może być szczęśliwy. Tak w ręce Thornów trafia chłopiec, który otrzymuje imię Damien. Na początku nic nie wskazuje, że cokolwiek może być nie tak, ale z czasem wokół dziecka zaczynają się dziać coraz dziwniejsze i coraz gorsze rzeczy…


David Seltzer nie chciał pisać scenariusza filmowego „Omenu”. I nie napisałby go, gdyby nie potrzebował pieniędzy. Nie znał się na tworzenie horrorów, jako człowiek niewierzący nie miał też większego zapału do takiej tematyki. A jednak podjął się tego wyzwania, dokładnie zgłębił temat i  stworzył dzieło ponadczasowe. Jednocześnie w formie jego promocji, na podstawie własnego scenariusza napisał powieść, która na księgarskie półki trafiła jeszcze przed premierą filmu.


Zasadniczym pytaniem w tym przypadku wydaje się być, jaka to właściwie jest powieść. Chyba nie ma miłośnika literatury, który nie zetknąłby się w swoim życiu z literackimi adaptacjami filmów czy gier. Każdy więc wie doskonale jakiego typu są to książki – albo brzmią jak streszczenia, których nie da się czytać, albo stylistycznie może i są niezłe, ale brak im prawdziwej literackiej wartości. „Omen” taki nie jest. Podobnie, jak np. książkowa wersja „Halloween” (ach gdyby tak ktoś wydał ją w naszym kraju), to kawał dobrze napisanej literatury gatunkowej. Kilka dekad temu nie odcinało się kuponików od hitów, serwując ich miłośnikom tandetę. „Omen” to powieść z prawdziwego zdarzenia, dobrze napisana, ciekawa, emocjonująca i unikająca wszelkich skrótów.


Oczywiście nie obyło się bez zmian wobec pierwowzoru. Te są jednak jak najbardziej pozytywne. Pojawiają się nowe sceny, wiele wątków zostaje rozbudowanych, przeszłość bohaterów wyłania się zza kurtyny, jaką spuścili na nią twórcy filmu, a polityczne aspekty zostają tu podkreślone. Całość wieńczy zaś dobre wydanie, wzbogacone o ilustracje i posłowie, ujawniające nam kulisy powstawania filmu, książki, jak i całej franczyzy „Omenu”.


Czy można chcieć czegoś więcej? Jako fan grozy nie pogardziłbym innymi książkami z tej serii, a także podobnymi publikacjami tego typu, ale jeśli chodzi o samego „Omenu”, doczekał się on na polskim rynku niemal doskonałego wydania. I nawet jeśli nie jest tak znany, jak inne klasyczne powieści z gatunku horroru, warto o nim pamiętać i zdecydowanie warto po niego sięgnąć. Dla miłośników grozy będzie to świetny prezent na Halloween.

Komentarze