DZIEWCZYNKA
I PSYCHOPATA
„Aniołowie zbrodni” nie są wielką
mangą. Czy jednak czegoś innego można się było spodziewać po adaptacji gry?
Jednakże jak na tego typu produkt, seria ta jest nad zwyczaj udana. Niezła
akcja, świetny klimat rekompensujący niedobór zaskoczeń i lekkość całości
sprawiają, że komiks czyta się szybko i całkiem sporo dozą przyjemności.
Fabuła całości jest prosta. Oto
pewna dziewczynka, Ray, budzi się w dziwnym budynku właściwie nic nie
pamiętając. Jednego może być jednak pewna – nie trafiła tu przypadkiem. Biorąc
udział w tajemniczej grze, przemierza kolejne pietra, rozwiązując zagadki,
które umożliwią jej przedostanie się na kolejny poziom i starając się przeżyć
to, co dla niej przygotowano. Nie jest tu jednak sama, z czasem poznaje Zacka,
seryjnego mordercę, którego prosi o zabicie jej. Ten jednak chce wykorzystać
jej talenty do wydostania się z budynku i w tym właśnie momencie zaczyna się
akcja drugiego tomu.
Ray nadal chce umrzeć, a Zack nadal
chce ją wykorzystać. Dzięki znalezionym dokumentom, przeszłość mordercy
wychodzi w końcu na jaw, ale co takiego skrywa sama dziewczyna? Tymczasem na
ich drodze pojawia się kolejna osoba. Kim jest, co ukrywa i czy stanie się ich
sojusznikiem, czy może kolejnym wrogiem?
Już po samym powyższym opisie
widać, że mamy tu do czynienia z adaptacją gry. Jeszcze bardziej fakt ten rzuca
się w oczy, gdy czytamy przygody bohaterów. Kolejne poziomy, starcia z
kolejnymi bossami, szukanie znajdziek, wykonywanie konkretnych zadań, w końcu
także uciekanie i wykorzystywanie odmiennych umiejętności poszczególnych
bohaterów, by móc przejść dalej. Ale czy to źle? Nie jeśli komiks jest dobrze
wykonany, a ten taki właśnie jest.
Ale nie jest to dzieło wybitne. Ma
klimat, ma niezłą akcję, niemniej to tylko prosty komiks z pogranicza thrillera
i horroru. Bohaterowie są prości i pozbawieni głębi, fabuła skupiona jest tylko
na akcji i nie niesie ze sobą nic więcej, a szata graficzna jest dość
uproszczona, choć należy docenić jej klimat i mrok panujący na stronach.
Tak czy inaczej jednak, miłośnicy
mocnej rozrywki będą zadowoleni. To w końcu całkiem przyjemna w odbiorze,
momentami potrafiąca wciągnąć historia. I chociaż większe zaskoczenia tu na Was
nie czekają, w ponure jesienne dni potrafi dostarczyć chwili niezłej zabawy.
Dziękuję wydawnictwu Waneko za
udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz