ILLUMINATI
ATAKUJĄ
Jeżeli stęskniliście się za
dłuższymi wątkami w „Ao no Exorcist”, teraz możecie się cieszyć, bo jeszcze
zanim szkolny festiwal dobiegnie końca, w serii zaczynają się wydarzenia, które
nie prędko znajdą swój finał. Przygotujcie się więc na szaloną akcję,
spektakularne walki i porcję zaskoczeń, bo będzie się działo. I to jeszcze jak!
Illuminati wkraczają do akcji! Gdy
Rite i Arthur dowiadują się o znaczeniu Izumo Kamiki, dla niej samej zdaje się
być już za późno. Dziewczyna miała pomóc Rinowi w jego straganie z jedzeniem, nie
dociera jednak na miejsce. Gdy na jej drodze staje jeden z kolegów, nastolatka zmuszona
zostaje zacząć walkę. Jej szanse wydają się być jednak niewielkie, ale kiedy do
starcia włącza się kolejny uczeń, wszystko się zmienia. Nikt jednak nie ma
pojęcia jak bardzo i na czyją korzyść…
Tymczasem Shura zostaje
powiadomiona o zagrożeniu i wysyła Rina, jego brata i kolegów na poszukiwanie
Kamiki. Sytuacja jednak z każdą chwilą staje się coraz bardziej niebezpieczna,
gdy na scenie pojawiają się Illuminati. Mephisto staje oko w oko ze swoim
bratem, Lucyferem, a Akademia Prawdziwego Krzyża, jak i wiele podobnych miejsc
na całym świecie, zostają zaatakowane. Co takiego chce osiągnąć przeciwnik?
Jakie tajemnice skrywa przeszłości Kamiki? I do czego potrzebują jej Illuminati?
Akcja, akcja i jeszcze trochę
akcji. Gdy niebezpieczeństwo narasta i staje się bardziej widoczne, niż
dotychczas, „Ao no Exorcist” wciąga jeszcze bardziej, niż wcześniej. Tym
bardziej, że autorce udało się mnie zaskoczyć co do pewnej postaci. Dzięki temu
jeszcze większa jest moja ciekawość, co Kato przygotowała w kolejnych tomach.
A nie wątpię, że będzie tego sporo.
Udowodniła to w końcu tymi dwunastoma tomami, dostarczając zabawy o wiele
lepszej, niż początkowo sądziłem. Do „Ao”, podobnie jak do kilku innych mang w
swoim życiu, zasiadam najczęściej, mając chwilę i myśląc, że poczytam trochę
zanim zajmę się ważniejszymi sprawami, a potem wpadam i nie mogę się oderwać,
dopóki nie odłożę tomiku. I to jedna a najlepszych ocen, jakie mogę wystawić
całości.
A przecież jeszcze wiele dobrego
mogę o serii powiedzieć. Że mamy tu świetną szatę graficzną, że wydanie jest
znakomite itd., itd. Zamiast jednak po raz kolejny wyliczać te plusy, powiem
jedno: sięgnijcie, bo warto.
Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie
egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz