ŚWIAT
SIĘ ZMIENIA
I w końcu dotarłem do momentu,
kiedy kończy się „Ao no Exorcist”. Nie że tak zupełnie, na rynku japońskim
wciąż ukazują się kolejne rozdziały, jednak tom dwudziesty pierwszy, to
ostatnia póki co część serii wydana na polskim rynku. I szkoda, bo na ciąg
dalszy musimy czekać, a po wydarzeniach, jakie rozgrywają się na tych niespełna
dwustu stronach i zaserwowanych nam retardacjach, ciężko będzie dotrwać do tej
chwili.
Sytuacja w świecie egzorcystów
chyba nie była tak ciężka od Błękitnej Nocy. Ziemia atakowana jest przez
kolejne hordy demonów, coraz więcej ludzi je widzi, a jakby tego było mało
zwołana zostaje konferencja prasowa, na której władze oficjalnie przyznają się,
że w wydarzenia zamieszane są siły nie z tego świata. Wszystko wyjaśnić ma
Mephisto Pheles, ale na miejscu pojawia się Yukio, żądający by dyrektor
Akademii Prawdziwego Krzyża powiedział czy znał prawdę o jego ojcu. Sytuacja
przybiera nieoczekiwany obrót, kiedy dochodzi do zamachu na Phelesa, a głównym
podejrzanym zostaje Yukio…
To jednak najmniejszy z problemów.
Rany odniesione przez Phelesa uniemożliwiają mu utrzymywanie bariery zabezpieczającej
sztuczne wejście do Gehenny. Co się stanie, gdy wrota zostaną otworzone? Gdy
świat zmienia się na oczach egzorcystów, Rin postanawia pomóc bratu i
dowiedzieć się, co właściwie się dzieje. Wówczas na jaw wychodzą informacje o
ich ojcu, dochodzi do kolejnej zdrady w szeregach egzorcystów, a relacje między
bohaterami zmieniają się w sposób, którego nie da się już odwrócić…
Jak pisałem na wstępie, nadeszła ta
chwila. Chwila z jednej strony pożądana, bo przecież od początku chciałem poznać
wszystkie tomy „Ao no Exorcist”, ale zarazem niechciana – bo który czytelnik
chce kończyć serię, którą polubił i czyta z wypiekami na twarzy każdy kolejny
jej tom? Plus jest taki, że to nie koniec ostateczny, bo przygody nastoletnich
egzorcystów wciąż się ukazują i trzeba tylko czekać na ciąg dalszy. Jeśli
chodzi o minusy, owo oczekiwanie pewnie nie będzie krótkie, a że autorka w
finałowych rozdziałach tylko rozbudziła mój czytelniczy apetyt…
Cóż, liczy się przede wszystkim to,
że „Ao no Exorcist” znów było znakomite. Akcja trochę przyspieszyła, pojawiło
się parę zaskoczeń, wątek Shiemi został nieco rozwinięty i moje obawy, że
autorka nie ma pomysłu co z nią zrobić, zniknęły, do tego wszystko to podlane
zostało ciekawymi pytaniami i paroma spektakularnymi sekwencjami. A wszystko to
podlane solidną dawką emocji i szczyptą humoru.
Aż szkoda, że nie wiadomo, kiedy
ciąg dalszy się ukaże. Tak czy inaczej jednak warto po „Ao no Exorcist”
sięgnąć. Serię czyta się szybko i z dużą przyjemnością, do tego została
świetnie narysowana i ładnie wydane. Dlatego niezmiennie polecam gorąco.
A wydawnictwu Waneko dziękuję za
udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz