Wieczny mąż - Fiodor Dostojewski

PSYCHOLOGIA PATOLOGII


Tym razem wydawnictwo MG wznowiło nie jedną z mniej znanych powieści Fiodora Dostojewskiego (te najbardziej znane i znaczące już ukazały się jego nakładem), a dłuższe opowiadanie rosyjskiego mistrza pióra. Tekst wcześniej znany ze zbiorów krótkich form artysty, którym często nadawano właśnie jego tytuł, nie ustępuje jednak pola rozpisanym na setki stron powieściom, zabierając nas w kolejną podróż przez złożony, pełen sprzeczności umysł ludzki, w którym każdy z nas, jak zwykle, odnajdzie cząstkę siebie.


Głównym bohaterem „Wiecznego męża” jest Aleksy Iwanowicz Wielczaninow, człowiek, którego życie od pewnego czasu zmienia się tylko na gorsze. Problemy spadkowe rozstrzygane przez sąd przyćmiewane są przez jego problemy zdrowotne. Bo choć Wielczaninow wygląda, jak na zdrowego chłopa przystało (choć już dawną świetność i dobre maniery skryło zaniedbanie), w rzeczywistości cierpi na poważną hipochondrię. Ale pewnego dnia w jego życiu zaczyna dziać się coś jeszcze. Jakiś mężczyzna zaczyna go prześladować, choć jednocześnie sam zachowuje się tak dziwnie, jakby to Aleksy prześladował jego. Incydenty się powtarzają, mężczyzna zaczepia go i ucieka, aż w końcu nocą zjawia się pod drzwiami jego mieszkania. Jak się okazuje prześladowcą jest niejaki Paweł Pawłowicz Trusocki, człek znany mu z przeszłości, który przynosi ze sobą niechciane wieści i kolejne zmiany…


Jedni pisarze powtarzają, że krótkie formy to niezwykle trudny rodzaj twórczości i nie wychodzą im najczęściej nawet w połowie tak dobrze, jak powieści (John Irving), inni zaś właściwie nie są w stanie wyjść poza opowiadania i nowele (Amy Hempel, Andrzej Pilipuk, którego powieści są nieznośnie przeładowane wątkami). Są jednak tacy twórcy, którzy potrafią zachwycić nawet najkrótszym tekstem, a Dostojewski bezwzględnie do nich należy. Ba, ciężko jest znaleźć drugiego autora, który by aż tak dobrze się czuł w obu grupach.


Widać to wyraźnie po „Wiecznym mężu”, tekście, który ciężko sklasyfikować jako opowiadanie (choć pod taką nazwą przecież najczęściej występuje), ale jednak daleko mu objętością do słynnych powieści mistrza. Mniejsza ilość stron nie zmienia tu jednak właściwie nic. Styl jest taki sam, ten typowy dla Dostojewskiego klimat także panuje na stronach, a co najważniejsze jest tu dogłębna analiza ludzkiego umysłu i patologicznych zachowań, za którą pokochał go cały świat.


Wszystko to, podane pięknym, literacko wysmakowanym stylem, zachwycało w „Zbrodni i karze” czy „Braciach Karamazow” i zachwyca także tutaj. „Wiecznego męża” bardziej smakuje się, niż pochłania, delektuje się nim, zamiast połykać na raz. Czytelnikom zachwycającym się współczesnymi bestsellerami pewnie nie przypadnie do gustu, bo wymaga myślenia i zaangażowania, ale każdy kto ceni najwyższe literackie wartości, głębię i prawdę, będzie zachwycony.


Dziękuję wydawnictwu MG za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Komentarze