LEKKO,
SZYBKO I Z KLIMATEM
Drugi, a jednocześnie przedostatni
tomik „Shinigami Doggy” nie zawodzi. Nie jest to jakaś wielka opowieść, jednak
jak na zabawny shounen z paranormalną nutą przystało, serwuje porcję dobrej
rozrywki, przy której można się pośmiać w niezobowiązujący sposób. Na
miłośników takich klimatów czeka więc kolejna seria, której powinni się
przyjrzeć, jeśli mają ochotę na więcej podobnych historii.
Licealista Ken zginął. Zdarza się,
jak się nie rozgląda na ulicy. Ale pojawiła się dla niego szansa powrotu do
świata żywych i… Cóż, obecnie jako piesek na posyłki boga śmierci Shina, musi
pogodzić bycie jego sługą w spełnianiu ostatnich życzeń kobiecych dusz
błąkających się po tym świecie, uczniem oraz swoistą głową rodziny, na barkach
której spoczywa wiele obowiązków. Oczywiście, gdy tylko zaczyna przyzwyczajać
się do tej roli, pojawiają się kolejne problemy i w tym momencie zaczyna się
akcja tego tomiku…
Oto bowiem kolega Shina, Yugo,
odkrywa co ten robi i że naruszył zasady. Nie powinien mieszać się w sprawy
ludzi, a nie dość, że to zrobił, to jeszcze wysługuje się jednym z nich. Co
więcej, jeśli jakikolwiek inny bóg śmierci dowie się o całej sytuacji, Ken
zostanie z miejsca zabity, a tego przecież by nie chciał. Yugo co prawda nie
zamierza ich wydać, jednak nie chce też zostawić ich samych sobie. Tymczasem
pojawiają się kolejne osoby, którymi trzeba się zająć…
„Shinigami Doggy” to typowo komedia
pomyłek, w której co chwila coś się dzieje, a każda z kolejnych opowieści rozgrywa
się według takiego samego schematu. Schematu, który za każdym razem sprawdza
się znakomicie, więc nie powinniście mieć powodów do obaw, że całość będzie
wtórna czy nudna. Szczególnie na nudę nie ma tu miejsca, a szybkie tempo
wydarzeń sprawia, że tomik pochłania się jednym tchem.
Ale tak to już z shounenami jest.
Jeszcze nie spotkałem mangi z tego gatunku, która by mnie nudziła czy dłużyła
się w trakcie lektury. A na swoim koncie mam ładnych kilkaset tomików
kilkudziesięciu różnych serii. Shounen ma być lekki, ma być zabawny, ma
zawierać w sobie albo trochę erotyki, albo chociaż tej erotyki sugestie, ma też
mieć szybką akcję i przynajmniej odrobinę walk. I to wszystko znajdziecie
właśnie tutaj.
Dodatkowo całość jest naprawdę
dobrze zilustrowana. Stylem może nie wyróżnia się na tle innych podobnych mang,
ale zachowuje wszystko to, co powinno się w ich znaleźć – połączenie prostoty z
solidną dawką detali. Do tego mamy tradycyjnie dobre wydanie z kolorową stroną
otwierającą każdy tomik. Dlatego miłośnikom podobnych opowieści mogę polecić
całość z czystym sercem. Nie zawiodą się.
A wydawnictwu Waneko dziękuję za
udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz