ŻYCIE,
ŚMIERĆ I MIŁOŚĆ
Nie
ma nic na pół – szybko po tym się ubierasz
Jak
kiedyś Yves Montand, jak Edith Piaf
Żadne
z nas już się na to nie nabiera
Strachy na lachy
„Half & half” to kolejna
jednotomówka od Waneko, która tak naprawdę stanowi zbiorcze wydanie dwóch
oryginalnych tomików. Rozwiązanie to dobre, bo w ręce czytelników trafia
solidna cegiełka w cenie niewiele wyższej od standardowego tomiku. A to cieszy
w szczególności, gdy czytelnik otrzymuje dobrą lekturę, a taką właśnie jest
manga Koujiego Seo. Sympatyczna i bardzo przyjemna w odbiorze opowieść miłosna
z nutą fantastyki i sporą szczyptą erotyki, choć z nie do końca wykorzystanym
potencjałem.
Zazwyczaj śmierć kończy wszystko, w
tym wypadku wszystko od śmierci się zaczyna. Yuuki ma dość życia i postanawia
popełnić samobójstwo. Wchodzi na wysoki budynek, skacze z niego i… Jak w
„Amelii”, spada na przechodzącego poniżej Shin’ichiego. Oczywiście oboje giną,
ale trafiwszy do czegoś w rodzaju czyśćca, ze względu na wyjątkowe
okoliczności, otrzymują swoistą drugą szansę. Na tydzień wrócą do świata
żywych, zmuszeni przebywać blisko siebie. Przez ten czas mają zdecydować które
z nich po upływie tego czasu umrze, a które wróci do życia. Wybór wydaje się
prosty, ale samobójstwo pozwoliło Yuuki spojrzeć na swój los z innej
perspektywy i teraz wcale nie ma zamiaru opuszczać tego świata. Skazani na
własne towarzystwo, dzieląc ze sobą wszystko – łącznie z odczuciami – zaczynają
poznawać się coraz bliżej. A wraz z tym, zaczyna także między nimi iskrzyć.
Tylko czy w ich sytuacji rodzące się uczucie ma w ogóle sens?
Kariera Koujiego Seo, autora takich
tytułów, jak „Suzuka” czy „Cross Over” zaczęła się w roku 1996 od krótkiej
mangi zatytułowanej „HALF & HALF”. Szesnaście lat później artysta wrócił do
tej opowieści, tworząc trzynaście części, które potem zabrano w dwa tomiki. I
to właśnie ta odświeżona wersja wydana jako „Half & half”, uzupełniona o
krótki dodatek, trafiła w ręce polskich czytelników (swoją drogą znajdziecie tu
także porównanie z pierwotną fabułą). Jak już wspominałem na wstępie, jest to
historia całkiem udana i sympatyczna, choć nie do końca wykorzystująca
potencjał. Bo autor podąa tu dość jasno wytyczoną, oczywistą ścieżką, nie
zaskakując nas niczym szczególnym, ale czy sięgając po ten tytuł liczyłem na
zaskoczenie? Nie. Miałem nadzieję na dobrą, romantyczną rozrywkę przełamaną
fantastyczną nutą i to właśnie otrzymałem.
Oczywiście „Half & half” to
manga bardziej przeznaczona dla nastoletnich chłopców, niż dziewcząt, więc nie
mogło tutaj zabraknąć erotyki, a tej jest całkiem sporo. Dla tych jednak,
którzy od opowieści o miłości oczekują czegoś więcej, autor zadbał o emocje,
urok, sporo czułości, a także mroku. Bo bohaterowie początkowo obawiają się o
intencje drugiej strony, a przez cały czas wisi nad nimi widmo śmierci. A
wszystko to okraszone zostało może i niezbyt głębokimi, ale jednak,
rozważaniami nad życiem, śmiercią i rzeczami, których nie dostrzegamy na co
dzień.
Jeśli chodzi o szatę graficzną,
„Half & half” nie jest skomplikowane ani bogate w szczegóły. Kreska jest
dość prosta, a tła zapełniają najczęściej przerobione fotografie albo pozostają
białe, ale ma to swój urok, bo Seo potrafi – jak na mangakę zresztą przystało –
dobrze uchwycić mimikę i emocje bohaterów. Sam co prawda początkowo nie byłem
do całości przekonany, ale ostatecznie ilustracje mimo wszystko zjednały moją
sympatię, a co ważniejsze dobrze pasują do treści. Dlatego też miłośnikom
romansów w klimatach shounen polecam ten tytuł z czystym sercem. Ja bawiłem się
znakomicie.
Dziękuję wydawnictwu Waneko za
udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz