ZNALEŹĆ
WITAMINĘ SWEGO ŻYCIA
Wiele jest mang poświęconych
prześladowaniu w szkole, znęcaniu się nad kolegami i załamaniu psychicznemu z
tego wynikającemu. Można by więc uznać „Vitamin” za jeszcze jedną próbę
powiedzenia tego samego, ale nawet jeśli tak jest – a nie da się temu
zaprzeczyć – to wciąż kawał świetnej mangi, ukazującej stadne okrucieństwo,
społeczną znieczulicę i zwykłą ludzką podłość. W efekcie powstała przesycona
emocjami opowieść dla starszych czytelników, która w szczególności osobom
dotkniętym prześladowaniem może przynieść nieco pociechy, a na pewno
zrozumienia, którego nie są w stanie znaleźć u rówieśników czy bliskich.
Piętnastoletnia Sawako nie wyróżnia
się na tle innych dziewczyn w gimnazjum. Ma koleżanki i kolegów, oceny ma
całkiem niezłe, choć nie jest wybitną uczennicą, ma też chłopaka i plany na
przyszłość – nawet jeśli nie do końca sprecyzowane. Zdaje się, że w ostatnich
dniach przed liceum nic się już nie zmieni. A jednak to wszystko tylko pozory.
Chłopak Sawako daleki jest od ideału, właściwie oczekuje od niej jedynie seksu,
a pewnego dnia zaczyna dobierać się do niej w szkole, w pustej klasie.
Świadkiem tego staje się jeden z kolegów, który nie widzi jednak twarzy
chłopaka. Szybko roznosi się wieść, że Sawako jest puszczalska i zdradza
swojego ukochanego. Jej chłopak temu nie zaprzecza, znajomi zaczynają gnębić
dziewczynę, znęcać się nad nią… Sytuacja z każdym dniem staje się coraz gorsza,
aż w końcu Sawako decyduje się działać. Ponieważ jednak nie może znaleźć
pomocy, postanawia nie chodzić do szkoły. Ale w domu także nie znajduje
oparcia. Popadając coraz bardziej w problemy psychiczne, łykając coraz więcej
leków, zaczyna jednocześnie odkrywać dawne, porzucone pasje i cel – a właściwie
witaminę – swego życia. Tylko czy znajdzie w sobie siłę by cokolwiek zrobić z
własnym losem? I jak przyjmie ją świat, dla którego już stała się przykładem,
którym rodzice straszą swoje pociechy?
„Vitamin” to w równym stopniu
opowieść o prześladowaniu w szkole, braku pomocy z każdej strony, szukaniu
swojego miejsca, co i przestroga przed brakiem dostatecznie silnych przekonań
(a zarazem i seksem w zbyt młodym wieku). To, co napisałem powyżej, może skłonić
do pomyślenia, że dzieło Keiko Suenobu, przesycone jest nachalnym dydaktyzmem,
ale nic bardziej mylnego. To po prosu brutalna relacja ze szkolnego nękania, z
której każdy czytelnik wyciągnie coś według własnych przeżyć i przekonań.
Autorka, dla której jest to manga bardzo osobista, chce jedynie zwrócić nam
uwagę na problem, jak on wygląda i jakie wywołuje skutki. Czy to ma szansę
nawrócić prześladowców? Wątpię, bo to nie typ ludzi, który przejmowałby się
innymi, inaczej nie robiłby czegoś takiego. Ale ma szansę uczulić nieco
środowisko. Nie wiem czy mimo to ktokolwiek z nastolatków znalazłby dość siły,
by wesprzeć nękaną osobę, ale wiem, że „Vitamin” może w pewnym stopniu stanowić
pewną pociechę i motywację dla osoby doświadczającej przemocy.
Abstrahując jednak od tego to po
prostu bardzo dobra, mocna manga, która wywołuje wiele emocji i naprawdę
wciąga. Czyta się ją szybko, choć nie można powiedzieć, że z przyjemnością.
Całość zaś potraktowana została jak najbardziej poważnie, więc na zabawne
momenty praktycznie nie ma tu miejsca. Jeśli zaś chodzi o szatę graficzną, mamy
tu do czynienia z typowym shoujo: kreska jest prosta, autorka unika czerni, tła
pozostają dość oszczędne, ale nie brakuje rastrów i wszelkiej maści efektów,
jakie za ich sprawą można uzyskać. W skrócie: ilustratorsko to kawał dobrej,
choć niewyróżniającej się na tle podobnych mang, roboty. Kto lubi mocne, ważkie
mangi obyczajowe, niezależnie od płci powinien „Vitamin” poznać. Nieprędko
zapomnie o Sawako.
Komentarze
Prześlij komentarz