EMOCJONALNA
WIECZNOŚĆ
Umarł król, niech żyje król – można
by powiedzieć. Ledwie pół roku temu skończyła się znakomita seria Yoshitoki
Oimy „Kształt twojego głosu”, a już mamy piąty tomik jej kolejnego dzieła. „Ku
twej wieczności”, bo o nim mowa, to odejście autorki w zupełnie inne klimaty, z
jednoczesnym zachowaniem jej stylu, emocji, do jakich nas przyzwyczaiła i
znakomitego zaplecza obyczajowego. Komu więc podobała się opowieść o chłopaku
chcącym zadośćuczynić krzywdy wyrządzone głuchej dziewczynie, ten na pewno
będzie zadowolony śledząc losy istoty uczącej się człowieczeństwa.
Siedmioletnia Ligard marzyła o
zostaniu pisarką, ale jej życie zaczęło się rozpadać, kiedy zginęła jej matka.
Kościół winnym jej śmierci uznał męża i tak ich córka została sierotą. Od tej
chwili zaczęła się jej tułaczka, a dziewczynka statkiem wyruszyła w świat.
Świat brutalny i niegościnny, ale jakże fascynujący. Mając czternaście lat
poznała Niesia a w toku kolejnych wydarzeń stała się jego towarzyszką.
Teraz rozdzielony z Pioran Niesio
znajduje się z Ligard na wyspie Janada. Chce odnaleźć Pioran, jednak by to
mogło się ziścić, musi wygrać wielki turniej i stanąć na czele tutejszej
ludności. Jednak czy zdoła poradzić sobie z morderczymi walkami, jakie na niego
czekają? Zadanie nie będzie łatwe, a przecież to nie koniec. Bo pewna postać
miała jakiś cel w sprowadzeniu go tu, ale co nim było? I co jeszcze czeka na
Niesia?
Dobra fantastyka – nie ważne
science fiction to, fantasy czy horror – oprócz atakowania naszych zmysłów
charakterystycznymi dla poszczególnych jej podgatunków elementami, powinna
przede wszystkim nieść ze sobą głębsze wartości i skłaniać do myślenia. Powinna
pochylać się nad człowiekiem i nad samym światem. I dokładnie wszystko to robi
„Ku twej wieczności”, seria oparta na znanych schematach – tajemniczy byt
udający człowieka i uczący się o nim samym to w końcu motyw stary jak sam
gatunek, świat wyglądający jak kraina fantasy, a zarazem mogący być zarówno
alternatywną rzeczywistością, jak i cywilizacją po zagładzie podobnie – a jednak
wykorzystująca je w świetnym stylu.
Największą siłą całości nie są
jednak ani imponujące widoki obcego dla nas świata, ani fantastyczne
niezwykłości, ani tym bardziej walki i sama akcja, a emocje. Niesio ciągle
kogoś traci, ciągle nie potrafi poradzić sobie z bólem owych strat, szuka,
poznaje nowe uczucia, a życie nie szczędzi mu okazji do ich odkrywania. Z tym
nierozerwalnie łączy się wspomniana już przeze mnie znakomita strona obyczajowa
serii, a także świetnie skrojone postacie. A najbardziej w tym wszystkim i tak
zachwyca szata graficzna, szczegółowa, realistyczna, czysta i dopracowana w
każdym detalu, która z miejsca wpada w oko i przykuwa czytelniczą uwagę.
Efekt finalny jest znakomity.
Dlatego wszystkim miłośnikom twórczości Oimy (nawet jeśli nie znoszą
fantastyki), a także fanom dobrego fantasy polecam gorąco „Ku twej wieczności”.
Ta opowieść robi duże wrażenie i nie pozostawia nikogo obojętnym.
Tytuł możecie kupić tutaj:
Komentarze
Prześlij komentarz