WARIATKA
„Doll Star” to kolejna jednotomówka,
która w rzeczywistości stanowi zbiorcze wydanie dwóch oryginalnych tomików
mangi. Rozwiązanie to dobre, bo w atrakcyjnej cenie dostajemy solidną porcję komiksu.
W tym wypadku także komiksu dobrego, bo „Wariant mocy słów” to całkiem udana,
krótka, ale interesująca opowieść w sam raz dla miłośników horrorów utrzymanych
w klimatach szkolnego życia.
Saho Fukudou trafia do nowej szkoły.
Jak to w świecie nastolatków bywa, stara się jak tylko może by nie została uznana
za zbyt wyróżniającą się, ponurą czy nieśmiałą. Ale wkrótce odkrywa, że nie
powinna mieć takich obaw. Uwaga uczniów i nauczycieli skupiona jest na kimś
inny. Yugi Nonoka nosi piętno wariatki, którego nie przypisano jej przypadkiem.
Dziwnie się ubiera, ma dziwny kolor włosów, nienaturalny, ale chyba naturalny i
jeszcze dziwniej się zachowuje, a zapach, jaki roztacza, nie należy do
najprzyjemniejszych. Dlatego też koledzy całkowicie ją od siebie odizolowali, a
nauczyciele dawno już przestali próbować w jakikolwiek sposób do niej dotrzeć i
cokolwiek zmienić. A jednak zmiany zaczynają się wraz z pojawieniem Saho. Nikt
jednak nie wie, do czego to wszystko może doprowadzić, bo i nikt nie ma
pojęcia, że ta wariatka skrywa swoje tajemnice i posiada pewną dziwną moc…
Cóż, po przeczytaniu powyższego opisu
trudno nie mieć dość jasnych skojarzeń z legendarną „Carrie” Stephena Kinga.
Dziwna uczennica z mocami, zmiany zachodzące w jej życiu, a potem… Cóż, w
powieści Króla Grozy doszło do wielkiej rzezi, to nie spojler, bo chyba nie ma
osoby, która nie znałaby tego dział – czy to w wersji powieściowej, czy którejś
z trzech ekranizacji (plus sequela) – co dzieje się w mandze, zdradzać nie
zamierzam. Ale spokojnie, nie obawiajcie się powtórki z rozrywki, bo „Doll
Star” to nie kopia Carrie, a autorskie dzieło i wszelkie zbieżności są raczej
wynikiem przypadku, niż celowego zamysłu.
Całość jest dość lekka, ale poważna,
skupiona na emocjach. Jest tu akcja, jest całkiem przyjemny klimat, spora doza
mroku i udane zaplecze obyczajowe. Oczywiście nie ma tu większej głębi, ale i
tak „Doll Star” można zaliczyć do udanej mangowej rozrywki dla starszych
nastolatków (i dorosłych także). Rozrywki, w której tekstach widać, że wyrosła
na gruncie powieściowego pierwowzoru – bo tym wcześniej była to opowieść – ale
dobrze przeniesionego na strony komiksu.
I przy okazji bardzo sympatycznie
zilustrowanego. Mam wrażenie, że lepiej całość wygląda w pierwszej części tomu
– może dlatego, że w drugiej mniej jest scen, w których autorka ilustracji mogłaby
pokazać się z takiej strony, jak w pierwszej – ale do samego końca rzecz jest
przyjemna dla oka i udana. Tak pod względem ilustracji, jak i fabuły. Kto lubi
szkolne życie i chce mroczniejszą jego odsłonę, nie zawiedzie się sięgając po
„Doll Star”.
Komentarze
Prześlij komentarz