STRRRASZNE POCZĄTKI
Kolejny tom „Strrrasznej historii:,
któremu postanowiłem się przyjrzeć, poświęcony został ludziom pierwotnym. „Ci
odjazdowi jaskiniowcy”, bo tak został zatytułowany, to najdawniej dziejąca się
część ze wszystkich, bo zabierająca nas do samych początków ludzkości. Czy to
właściwie coś zmienia? Nie, bo zabawa jak zwykle jest znakomita, wciągająca,
poprawiająca humor, wzbogacająca wiedzę nie tylko najmłodszych odbiorców i przy
okazji odrobinę niegrzeczna.
A zatem usiądźcie wygodnie i
pozwólcie autorom zabrać się do Epoki Kamienia Łupanego, szalonego okresu,
kiedy to ludzie biegali w skórach, polowali na dzikie zwierzęta kawałkiem
zaostrzonego kamienia przytroczonego do patyka i próbowali wykrzesać ogień oraz
wymyślić koło. Tak przynajmniej utrwalił się nam ich obraz, ale czy rzeczywiście
wszystko wyglądało w ten sposób? Pora się o tym przekonać i dowiedzieć wielu
ciekawych rzeczy. Zastanawialiście się kiedyś, jak jaskiniowcy radzili sobie
bez papieru toaletowego? Na pewno też Stonehenge nie raz nawiedzało Waszą
wyobraźnię, ale daliście się porwać jego tajemnicom, zamiast odkryć prawdę o
jego przeznaczeniu i powstaniu. Pora to zmienić, poznać fakty o naszych
przodkach, zobaczyć pierwsze trepanacje czaszki, dowiedzieć się, jak nazywał
się pierwszy człowiek, jak wyglądały ich pierwsze mieszkania i przekonać się,
jak fascynujące żywota wiedli…
Ten tom „Strrrasznej historii” dla
mnie osobiście jest najmniej zaskakujący ze wszystkich dotąd odświeżonych
polskim czytelnikom. Co to właściwie oznacza? Że zdecydowana większość zawartej
tu wiedzy i ciekawostek jest mi doskonale znana, a zazwyczaj z kolejnych tomów
serii dowiadywałem się czegoś nowego. Nie traktujcie tego jednak jako minusa,
bo to w końcu publikacje dla młodych czytelników i oni przede wszystkim mają
uczyć się tu poprzez zabawę, a cel ten na pewno zostanie zrealizowany.
Ale skoro mowa o zabawie, to ta, jak
zwykle jest przednia. Czytając „Strrraszną historię” nie da się nie wybuchać
śmiechem ani nie reagować zdumieniem na niektóre fakty. Przede wszystkim jednak
nie da się w to wszystko nie wciągnąć, bo całość jest nie tylko ciekawa i
intrygująca (do tego stopnia, że niejeden czytelnik mając ochotę na więcej,
zgłębi ciekawostki historyczne na własną rękę), ale też i świetnie, lekko i
przyjemnie napisana.
Dodatkowo każdy tom został bardzo
przyjemnie zilustrowany i uzupełniony o komiksowe wstawki. Jest więc też mile
dla oka, bo szata graficzna kojarzy się z klasyką cartoonowych historii
obrazkowych, a całość zyskała też naprawdę znakomite wydanie. Dlatego polecam
„Strrraszną historię” z czystym sercem. To dobra, zabawna i wartościowa lektura
dla czytelników w różnym wieku. Sympatyczna i pozwalająca dzieciom poczuć się
dorośle, dzięki lekko niegrzecznej, delikatnie ocierającej się o krwawe fakty
nuty.
Dziękuję wydawnictwu Egmont za
udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz