Strrraszna historia: Ci okrutni Rzymianie - Terry Deary, Martin Brown

STRASZNI RZYMIANIE PO RAZ DRUGI


Wydawnictwo Egmont powraca ze wznowieniem czterech kolejnych tomów „Strrrasznej Historii”. Ja dziś skupiam się na pierwszym z nich, „Tych okrutnych Rzymianach”. Jeżeli czytaliście którąkolwiek z książek tej serii, doskonale wiecie czego się spodziewać. Dla niewtajemniczonych dodam jednak, że to po prostu sympatyczne, lekkie, pełne humoru i odrobinę makabrycznych ciekawostek publikacje, które czytelnikom w każdym wieku w intrygujący sposób przekażą wiedzę o tym, co było.


Starożytni Rzymianie, któż z nas o nich nie słyszał? Wojny, igrzyska, cesarzowie, Asteriks i… Nie, to ostatnie to jednak nienajlepszy przykład, choć z drugiej strony każdy, kto dobrze bawił się na przygodach dzielnych Galów, także i czytając tę książkę będzie zadowolony z lektury. Ale zaraz, zaraz, czy ja już tego nie pisałem? Owszem, ale teraz nadszedł czas na drugi tom poświęcony tej tematyce.


Ostatnio autor przybliżył nam najróżniejsze fakty, od niewiernych rzymskich żon, przez ciekawostki o tapirowaniu włosów przez Brytów, po wyjaśnienie czym było vomitorium. Teraz nadszedł czas bliżej przyjrzeć się temu, co działo się na arenie Koloseum. Walkom zwierząt i ludzi. A skoro o zwierzętach mowa: czy wiecie dlaczego krowa na dachu przynosi pecha? Jednocześnie twórca zabiera nas w podróż po tajnikach władzy starożytnego Rzymu i legendach typu wszystkim znanej historii o Romulusie i Remusie…


„Ci okrutni Rzymianie” pierwotnie ukazała się w roku 2003, dokładnie dziewięć lat po ukazaniu się pierwszego tomu serii poświęconego tej tematyce. Jeśli jednak myślicie, że czeka Was powtórka z rozrywki… To cóż, macie w pewnym sensie rację, ale są rozrywki, na powtórki których z ochotą się czeka i to jedna z takich właśnie rzeczy. Świetnie napisana, bawiąca, ucząca, ciekawa… I wcale nie tylko dla dzieci.


Na pewno znajdą się i tacy, którzy powiedzą, że w szczególności dzieci – a przynajmniej najmłodsi możliwi odbiorcy – nie powinni sięgać po „Strrraszną historię”, bo nie brak tu wzmianek krwawych czy w pewnym stopniu okrutnych. Seria zresztą nieraz wywoływała kontrowersje, ale pamiętajmy o tym, że przecież przedstawia fakty. Poza tym Terry Deary wszystko to prezentuje w sposób lekki, zabawny, bardzo przyjemny i unika epatowania przemocą. Rzuci czasem fakt, który doda pikanterii całości, ale przecież dzieci to uwielbiają. Dzięki temu mogą się poczuć doroślej, a całość staje się atrakcyjniejsza.


Do tego nie można zapomnieć, że „Strrraszna Historia” jest uroczo zilustrowana. Każda grafika to albo humoreska, albo krótki zabawny komiks, a które dziecko nie lubi komiksów i rysunkowych żartów? Dzięki temu serię nie tylko mile się czyta, ale i przyjemnie ogląda. A po lekturze wiedza tak szybko nie wypada z głowy.



Dlatego jak zawsze polecam gorąco ten, jak i wszystkie pozostałe tomy. To dobra, wartościowa rozrywka. Może nie dla najmłodszych, ale  też i nie dla dorosłych, choć każdy znajdzie tu coś dla siebie.


Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.



Komentarze