KSIĘGA URAZÓW Z PRZESZŁOŚCI
Oto zaczyna się ostatni akt opowieści
znanej jako „Gdy zapłaczą cykady”. Po pełnym odpowiedzi poprzednim,
zastanawiałem się co w ogóle może znaleźć się na łamach tej części. Nie
wątpiłem, że twórcy jeszcze mnie zaskoczą, jak robili to przez cały czas do tej
pory, z drugiej jednak strony, finałowy rozdział wyraźnie zapowiadał powtórkę z
rozrywki. I co z tego wyszło? Oczywiście znakomite zaskoczenie, pójście w
nieoczekiwaną stronę i odsłonięcie przed nami wydarzeń i tajemnic, o jakich
istnieniu nie mieliśmy dotąd pojęcia. Gotowi na nowy, znakomity wątek „Cykad”,
w którym ma się wreszcie wszystko wyjaśnić?
Akcja tego tomu zaczyna się na
kilkanaście lat przed wydarzeniami tragicznego lata w Hinamizawie. Miyoko
Tanashi wiedzie typowe życie małej dziewczynki. Nie jest to szczególnie
szczęśliwa egzystencja, bo w tych czasach o to trudno, ale jest na tyle dobrze,
by mała nie miała na co narzekać. Jak jednak wiadomo, życie nie znosi, kiedy
jest zbyt dobrze. Gdy pewnego dnia Miyoko w wypadku pociągu traci na raz oboje rodziców,
wydaje się, że zawalił się cały jej świat. Załamana, nie mogąc znaleźć jedynego
człowieka, który według ostatnich słów jej ojca byłby w stanie pomóc jej w
obecnej sytuacji, zostaje umieszczona w sierocińcu. Ale dopiero tu zaczyna się
jej prawdziwe piekło. W tym swoistym obozie koncentracyjnym, jakim okazje się
to miejsce, życie sierot nie jest wiele warte. Liczy się bezwzględne
posłuszeństwo, wymuszane metodami, które są gorsze od niejednych tortur.
Pewnego dnia Miyoko i jej koleżanki decydują się na ucieczkę, wiedząc, że jeśli
zostaną załapane, najprawdopodobniej nie przeżyją…
Akcja przenosi się do
teraźniejszości. Badania nad syndromem Hinamizawy popychają bohaterów do
działań, jakich nigdy nie chcieliby przeprowadzić. Sytuacja z każdą chwilą
staje się coraz dziwniejsza, a my poznajemy przeszłość zarówno kierownika, jak i pielęgniarki. Gdy na scenę
wkracza też Satoshi, wszystko zaczyna prowadzić nas nieubłaganie ku tragedii,
odsłaniając nieznane dotąd fakty…
Jak widzicie tom ten pozornie zaczyna
się, jakby z dotychczasowymi wydarzeniami nie miał właściwie nic wspólnego.
Jednocześnie odtwarza znany nam schemat – dobre życie przerwane zostaje
nieoczekiwana tragedią i zaczyna się prawdziwy koszmar. Świetnie wypada tu
psychologia Miyoko, a w szczególności rozpad jej psychiki i nerwicowe reakcje,
jakie pozostają jej po urazie. Ale świetna jest też akcja. Szybka, a przy tym
stonowana, klimatyczna i wciągająca. Ukazująca nam wydarzenia z przeszłości
bohaterów i odsłaniająca kolejne fakty na temat syndromu Hinamizawy oraz klątwy
czcigodnego Oyashiro.
A wszystko to, jak zwykle, znakomicie
zilustrowane i świetnie wydane w grubym (blisko pięćsetstronicowym) tomie. Więcej
chyba nie ma sensu dodawać. Miłośnicy serii doskonale wiedzą, czego się spodziewać
i dokładnie to otrzymują. A ci, którzy jeszcze jej nie znają, a lubią opowieści
z dreszczykiem, niech sięgną i przekonają się, co „Cykady” mają do
zaoferowania. Warto. Nieoczywista zabawa na świetnym poziomie gwarantowana.
Dziękuję wydawnictwu Waneko za
udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz