ZAANGAŻOWANI BEZ PAMIĘCI
Przedostatni tom „Gdy zapłaczą
cykady” zabiera nas w końcu – po raz kolejny – do wydarzeń prowadzących do
wielkiej tragedii Hinamizawy. Gdy wszystko zbliża się do wielkiego finału, a my
coraz bardziej czujemy narastające napięcie, wydarzyć może się wszystko. A co
się wydarzy? Przekonajcie się sami. Jak zwykle warto, bo twórcy trzymają poziom
i wciąż potrafią nas zaskoczyć. I to wtedy, gdy najmniej się tego spodziewamy.
Zbliża się kulminacyjny moment
wydarzeń. Wszystkie pionki wydają się być ustawione na swoich pozycjach, nawet
te, które dotychczas nie miały okazji zadziałać… Czyżby w końcu udało się
pokonać przyszłość, zwyciężyć nad losem i przełamać patową sytuację? Do
szczęścia brakowało tylko dwóch rzeczy: żeby Rika w końcu o wszystkim sobie
przypomniała i żeby udało się pokonać wroga. Zwycięstwo bez osiągnięcia
pierwszego celu jest niemożliwe, ale choć Hanyuu pamięta doskonale do czego
doszło, Rika nie jest w stanie przywołać wspomnień. Wie kogo muszą pokonać, ale
nie potrafi do końca uwierzyć w to wszystko. Czy przez to jej wiara w zmianę
wydarzeń będzie słabsza i znów czeka ich porażka? A może jednak uda się jej
odzyskać wspomnienia?
Ale żaden z bohaterów nie wie jeszcze
kto tak naprawdę stoi za wrogiem naszych bohaterów ani jakie cele przyświecają
tej osobie. A czas ucieka… Czy pojawianie się postaci, która dotąd nie brała
aktywnego udziału w wydarzeniach feralnego lata zmieni wszystko? I czy obecność
Hanyuu doda wszystkim sił?
Solidny tom i solidna dawka rozrywki
dla dorosłych – tak w skrócie można podsumować tę część. A właściwie wszystkie
części serii „Gdy zapłaczą cykady”, bo ta od początku do końca trzyma ten sam
znakomity poziom. Całość co prawda zaczęła się niewinnie – jak wszystkie
horrory albo opowieści dla dzieci – potem nabrała tempa, mroku i napięcia i
nadal, choć wciąż nie zapomina o lekkości i humorze, a my znamy już wszystkie
zagrywki scenarzysty, doskonale żongluje tymi schematami, motywami i
powracającymi wątkami.
Omawiając czternasty tom serii (a
zważywszy, że polska edycja jest podwójnej objętości, należałoby powiedzieć
tomy dwadzieścia siedem i dwadzieścia osiem) trudno jest już właściwie
powiedzieć cokolwiek bez powtarzania tych samych argumentów. Ale skoro twórcy
powtarzają te same wątki i motywy, czy recenzent ma pójść inną drogą? Powtarzam
więc, że to dobra manga. Trochę horror, trochę thriller, emocjonujący, bardzo
przy tym sympatyczny, niestroniący od lekkich elementów, ale potrafiący
zaatakować mocnym akcentem. Świetnie przy tym zilustrowany, staje się rzeczą
godną polecenia każdemu miłośnikowi lektur z dreszczykiem. I tyle.
Dziękuję wydawnictwu Waneko za
udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz