Helter Skelter: Prawdziwa historia morderstw, które wstrząsnęły Hollywood - Vincent Bugliosi, Kurt Gentry
MANSON
I JEGO RODZINA
Well
do you, don't you want me to make you
I'm
coming down fast but don't let me break you
Tell
me, tell me, tell me your answer
You
may be a lover but you ain't no dancer
Look
out
Helter
skelter, helter skelter
- The Beatles
„Helter Skelter” to kolejny dowód
na to, że lepiej porzucić czytanie wszelkiej maści thrillerów i sięgnąć po
literaturę faktu. Nie dość bowiem, że wszystkie gatunkowe schematy zostały
przecież z życia wzięte, to jeszcze reportaż wywołuje o wiele większe emocje,
bo bezwzględnie uświadamia nam, że mamy do czynienia z prawdą. A na dodatek
książki takie jak ta konkretna, oferują coś, czego brak jest większości
współczesnym thrillerom, pisanym chyba hurtowo przez autorów nie posiadających
własnego stylu ani ambicji – świetne, satysfakcjonujące literacko wykonanie.
Sprawy Charlesa Mansona chyba
nikomu przypominać nie muszę. Gdyby jednak znaleźli się tacy, którzy jakimś
cudem o niej nie słyszeli – albo po prostu nie kojarzą tematu bądź nazwiska –
kilka słów przypomnienia.
Sierpień 1969 roku. W posiadłości w
Los Angeles, należącej do reżysera Romana Polańskiego, zamordowana zostaje jego
ciężarna żona. Giną też jej goście, hollywoodzki fryzjer, przyjaciel
Polańskiego wraz z narzeczoną oraz córka potentata kawowego i znajomy dozorcy.
Kto jest winny tym zbrodniom? Charles Manson i jego sekta nosząca miano
„Rodziny”. Dlaczego to zrobili? Co kryło się w głowie Mansona? I jakie jeszcze
zbrodnie miała na koncie jego „Rodzina”?
Nie ma co ukrywać, że książka ta
wyszła w tym momencie dlatego, że niedawno do kin trafił najnowszy film
Quentina Tarantino, inspirowany wydarzeniami sprzed pół wieku. W niczym jednak
nie umniejsza to jakości „Helter Skelter”, reportażu napisanego w sposób tak
bliski powieści, że można by to uznać za dokument fabularyzowany. Ale jak
najbardziej bliski faktom, które ukazuje w sposób iście fascynujący, a przede
wszystkim niezwykle drobiazgowy i skrupulatny. Nic w tym dziwnego, skoro całość
współtworzył Vincent Bugliosi, główny oskarżyciel w procesie Mansona. Z jego
współpracy z Curtem Gentrym zrodziła się rzetelna, wciągająca i mrożąca krew w
żyłach relacja, pełna ciekawostek i prawdziwego rozmachu (liczy w końcu ponad
650 stron dość drobnym drukiem).
Być może wiecie, co piosenka
Beatlesów „Helter Skelter” miała wspólnego ze zbrodniami Mansona, ale czy
wiecie co ich płyta znana jako „Biały album” ma wspólnego z
postapokaliptycznymi wizjami i walką między rasizmem a jego przeciwnikami?
Wiecie dlaczego Manson wyciął sobie „x” na czole albo co takiego próbował…sprzedawać
podczas własnego procesu? To tylko kilka z ciekawostek, jakie wiążą się ze
zbrodniami z 1969 roku. Pytań związanych ze sprawą jest mnóstwo, a autorzy
starają się odpowiedzieć na wszystkie z nich w jak najbardziej wyczerpujący i
dosadny sposób. I to w stylu, który, jak już pisałem, wciąga, fascynuje i
satysfakcjonuje. Opisy trafiają do serca i umysłu, a samą książkę dosłownie się
połyka, nawet jeśli dobrze zna się sprawę Mansona.
Jedynym, czego mi w tym wszystkim
zabrakło, to większa ilość zdjęć. Owszem, znajdziecie tu wkładkę z ponad
trzydziestoma fotografiami, ale czasem aż chciałoby się czegoś więcej. Na
szczęście sama treść i wykonanie rekompensują wszystko i sprawiają, że po
„Helter Skelter” absolutnie warto jest sięgnąć. Mocne wrażenia gwarantowane!
Dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka za
udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz